Foch

Jak dobrze, że Jesteś Przyjacielu. Na każdy smutek i każdą radość. Dobrze, że tych radości jest więcej ostatnio i nie powiedziałam stop. No, bo jeśli się zakończyło toksyczne znajomości to chyba jest powód do radości? U mnie nie może być pojedynczo. Sam dobrze wiesz… Czasami jednak ostre cięcie, którego chcemy uniknąć to jednak najlepsze wyjście. I wiesz już nie jest dla mnie ważne jak sobie poskładają relacje między sobą Ci, których chciałam chronić. Okazało się, że gdyby mogli wykorzystywaliby mnie dalej. Do swoich celów. Na nic były próby chronienia, zostawiania mostów i otwartych furtek. Czasami trzeba rzucić tę zapałkę i pieprznąć drzwiami. I wiesz, kochany-nie żałuję. Tej Toaletowej znajomości a raczej odwrócenia się od niej i skorzystania z innej toalety także.

Poczułam dosłowną ulgę-jakże to długie trzymanie jest niezdrowe…. I wiesz nie wiem dlaczego tak długo czekałam. Dziś nie wiem. Kiedy czekałam wiedziałam- miałam nadzieję. A dziś patrzę na „Jak ramiona inne otulają me wdzięki” i chce mi się rzygać. Z budyniowatości tego, co widzę. Z udowadniania jakie to lepsze-patrz i zazdrość. A ja się pytam- czego? Naprawdę „czego”… Spadły klapki z oczu. I jest mi wstyd, że nadałam temu tak wielkie znaczenie. I tak długo sztucznie podtrzymywałam przy życiu. Pewnych rzeczy nie powinno się robić. Nie chciałam uwierzyć, kiedy mówiłeś, że to złe. Mam nauczkę. Teraz czuję się lekko. I swobodnie. Z radością znowu się spotykam z ludźmi. Wychodzę do teatru, na koncerty. Sprawiam sobie mniejsze i większe radości. Odpoczywam od napięcia i rozbawiło mnie, kiedy ostatnio ktoś mnie przepraszał, że tak długo milczał, myślał że był adresatem mojej wypowiedzi. Tymczasem nie był. Nie zarejestrowałam nawet tej ciszy między nami. Osoby, o których piszę potrafiły zapytać. I otrzymały odpowiedź. Co same z tym zrobiły? Jedne rozdmuchały w głupi sposób coś o czym inni nie mieli pojęcia. Obwiniając mnie o to, że śmiałam coś napisać ale już siebie, że puściły to w eter sygnując osobiście własnym nazwiskiem już nie… Jak zwykle moja wina. Inne próbowały zmienić podejście jakby to nie o Nich i zupełnie „nie było tematu”. Nawet kiedy zmieniłam pracę dalej próbowały osiągnąć coś, czego Im się nie udało. Maskowały swoje prawdy. Tylko ta prawda w końcu zmusiła Ich do konfrontacji. Jak to rozegrają… Mam to w dupie. A inni nadal myślą, że to o Nich piszę, choć tak naprawdę nic w moim życiu nie znaczą. I nie znaczyli. Wydaje Im się, że są warci mojej uwagi i naginając fakty próbują dolepić sobie historię, której nie są głównymi bohaterami. Śmieszy mnie to. I zastanawiam się co z tym zrobić? Ktoś, kto nie uczestniczy w moim życiu śmie sobie przypisywać coś, do czego nie dostał prawa. Nawet jeśli to tylko moje wielkie rozczarowanie. Co w tym jest Przyjacielu, że ktoś czuje prawo do oceniania mojego postępowania wobec kogoś jakby tym Kimś był? Tak wysoko się ceni czy tak nisko? Czuje, że nie był w porządku i ma poczucie winy? A może chciałby być głównym bohaterem w imię zasady „nieważne co piszą- byle pisali” i to tylko żałosny sposób na odchodzenie do lamusa? Niejedną znajomość ostatnio zakończyłam. Dosyć miałam stania pod drzwiami ale czy to powód do obrażania się na mnie? Focha? Bo ośmieliłam się wreszcie powiedzieć „mam dosyć!”? Hmmm… Dla mnie czyjś brak to teraz powód spokoju. Przestaję być niewystarczająca. Dla kogokolwiek. OZnam już swoją wartość i czuję się wystarczająca dla samej siebie. Dla swojej rodziny i przyjaciół. Dla ludzi, którzy nie odwrócili się ode mnie, kiedy było mi naprawdę ciężko. Dla tych, którzy wspierają mnie w chorobie i na których mogę liczyć. Choroba zmienia priorytety. I naprawia te relacje, które są warte naprawienia. Pozostałe odpuszcza. Skupia się na tym, co ważne. Nie zgadza się na bylejakość. Doceniam to, że przy mnie jesteś Przyjacielu. Że mogę na Tobie tak bezwarunkowo polegać mimo dzielącej nas odległości. Wspierasz mnie, choć nie zawsze było łatwo. Rób to dalej jeśli czujesz, że chcesz. I obyś chciał.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s