Myślałam, że uczynię z tego mantrę, by przekonywać siebie codziennie, że tak jest lepiej. Ale nie muszę. Skończyły mi się łzy a siły we mnie jest tak wiele, że nie potrzebuję tych, którzy nie potrzebowali mnie w swoim życiu. Zadziwiający jest spokój, który czuję i to dziwne poczucie, że już mi Ich nie brak. Że życie toczy się piękniej bez smutku po Nich. Nie ma go już. A ja dostrzegam ile przegapiłam trzymając się czegoś, co i tak nie istniało. Dotykam się i rany już nie bolą. Blizny są nieczułe na dotyk. Zagoiłam się.
Zagoiłam się
