Tak po prostu.

Wiesz Miły Mój nareszcie coś do mnie dotarło. Niby mała rzecz a jednak ważna. Trzeba naprawdę być samotnym, by tak mocno uwierzyć komuś, kto bezwzględnie raniąc posuwa się do manipulacji uczuciami. Do sprawdzania ile jeszcze wytrzyma jak szybko zapomni o krzywdzie i jak będzie „radośnie machać ogonkiem” na myśl o spotkaniu, bo przecież ma cudowne dobre, wielkie serce. Jak jest wyrozumiała… Jakim to trzeba być wyrachowanym dziadem, by cieszyć się z podwiniętych uszu, przygarbionych pleców w pokorze i uniżoności. Jakim bezwzględnym w niszczeniu innych. I jakim dobrym w udawaniu, że o niczym nie wie. Jaki jest łaskawy, że rzuci ochłap z pańskiego stołu a do tego ochłapa jak wygłodniałe psy rzuci się rój mokrych majtek. Tak- wiem, że jestem wulgarna ale już nie wiem czym takie zachowania tłumaczyć. Moknie dziewczyna w deszczu, marznie, czeka na spotkanie- bezskutecznie. Płacze mi w wirtualny rękaw jak Jej źle przez wiele dni. Jeszcze bardziej, gdy widzi zdjęcia rozbawionego „GURU” swego serca z czasu kiedy czekała i marzła w ciszy. Słyszę jak Jej źle. Słyszę te emocje, których sama doświadczyłam… Od tego samego ktosia w taki sam sposób. Tylko mnie to nauczyło nie ufać. Wybaczyć ale nie ufać. Ot taki początek końca znajomości. A co robi rzeczona Dziewoja? Dalej merda ogonkiem. Dalej się łasi. Dalej się wdzięczy. Tylko pytam się po jaką cholerę skoro za chwilę znowu będzie płakać? Po co przekonuje o cudowności swojego „GURU” z plakatu skoro doświadcza piekła. Być może nieba też tylko jeszcze nie wie, że to niebo sobie wymyśliła… Ja już wiem jak to niebo się nazywa. I jak wysoką cenę płaci się, za wiarę, że może kiedyś będzie siódme…
Nie chcę więcej takich sytuacji. I chociaż obojgu ale osobno życzę jak najlepiej to nie chcę już dłużej Ich blisko mnie. Jego, bo niczego dobrego od Niego już nie doświadczam. Nie ma dla mnie miejsca w Jego sztucznie rozhahanym życiu. A nie interesuje mnie już powierzchowna znajomość. Szukam ludzi, którzy nie boją się rozmawiać. Pytać, uczestniczyć, być. Takich relacji chcę, na takie relacje się otwieram. Nie chcę także Jej. Bo nie mogę wyjść z podziwu nad głupotą i naiwnym wycieraniem twarzy w przekonaniu, że deszcz pada… No nie potrafię i już. Mierzi mnie wysłuchiwanie żali, płacze zawiedzionych nadziei, kiedy widzę jak przestaje mieć to znaczenie gdy „GURU” jest w pobliżu. Wtedy zastanawiam się czy to mnie czy Jego okłamują. Fałszywie płaczą czy fałszywie się uśmiechają. Nie chcę fałszu wokół siebie. Nie chcę blisko kogoś, kto nie pamięta o moich urodzinach. A nie-wróć… Pamięta ale celowo je pomija. Nie chcę wierzyć w coś, czego nie ma. Co muszę sobie z jakiś durnych powodów wymyślać. Dziękuję Tobie Mój Przyjacielu, że jesteś. Że potrafisz wprost powiedzieć, o co chodzi. Nie boisz się drążyć tematu, by dojść do sedna. Bo kimże ja jestem? Przy Tobie czuję się kimś pełnowartościowym. Stawiasz mnie na równi ze sobą. Nie niżej i nie wyżej. Jestem tak po prostu.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s