„Ile wart jest bez Ciebie, ile wart jest mój świat… „
Zapętliła mi się ta piosenka złośliwie.
Ale może to jakiś znak? Nie zły i depresyjny. Nie z tych, które mają zdołować jeszcze bardziej. Ten czas już minął. Raczej skłania do zastanowienia. Jakby krzyczały w uszach te słowa i dopominały się przemyślenia. Ile wart jest mój świat bez tych, którzy stanęli do mnie plecami, bez tych, którzy ze znanych tylko sobie powodów woleli być beze mnie u boku? Czy na pewno czuję żal, że Ich już nie ma? Że migają mi tylko jak znaki na ruchliwej drodze, którą biegnę? Widzę, czytam i mijam. Czy moje życie utraciło naprawdę tak wiele? Czy jest przez to uboższe w doznania, radości w barwy i światło? To wszystko nadal jest we mnie. Wszystko ze mną zostało. I radość i pasja nawet gdy smutek przesłania codzienność ja nadal nie gubię tego pragnienia życia. Umiem już sobie radzić z odejściami. Tak wiele ich już było. Tęsknię ale z tą tęsknotą też umiem się dogadać. Nie doskwiera już jak kiedyś. Dziś rozumiem, że nie mam tak dużego wpływu na to, co dzieje się wokół jak mi się wydawało. Mam wpływ na siebie- co czuję i jak przeżywam. Co biorę i co daję ale nie na to, co otrzymuję. To jest zawsze dar a na jakość, wielkość, ilość podarunków przecież nie mamy wpływu. Dostajemy tylko to, czym człowiek jest wypełniony, czym może się podzielić. Nie można dać drugiemu człowiekowi tego, czego w nas nie ma. Nie można także wymusić kosztownego prezentu z emocji jako „odwdzięczenie” się naszym najbardziej płomiennym uczuciom. To tak nie działa. Wymuszone nie będzie szczere. Podszyte strachem o ustanie wzajemności będzie tylko strachem, nie wzajemnością. Uczucia i emocje. Czy naprawdę odchodzą wraz z ludźmi? Czy tylko przyzwyczailiśmy się do tego jakie emocje w nas wyzwalali? Czy gdy ktoś odchodzi to od razu znaczy, że „nikt inny i już nigdy”? Nic bardziej błędnego. Im bardziej otworzymy się na to, co przynosi nam świat tym większa szansa na doznanie przynajmniej równie pięknych emocji. Trzeba tylko umieć pozbyć się strachu „czy na pewno” i poczucia, że tylko ta i żadna inna osoba da nam szczęście. Bo szczęście zamieszka w nas na stałe gdy tylko na to pozwolimy. W nas samych. Wtedy ten uśmiech do losu znowu rozbłyśnie. Z wiarą. Wielką wiarą, że tak właśnie ma być. Otacza nas też dobra energia- dlaczego nie sięgać właśnie po nią? Nie wszyscy obdarzą nas szczęśliwymi chwilami. Tym stanem uniesienia w kontakcie. W końcu niektórzy ludzie mają być dla nas lekcją… AŻ lekcją i TYLKO lekcją.
O, zapomniałam o tej piosence. 🙂 I oj tak, uświadomienie sobie, że nie mamy aż takiego wpływu jakbyśmy chcieli na to co wokół nas to bardzo cenna lekcja.
PolubieniePolubienie
tak/nie/być może? Czasem mam wrażenie, że jako kobiety za bardzo grzebiemy w emocjach. Może byłoby nam lżej, gdybyśmy po prostu pozwoliły rzece życia płynąć? Ale to niewykonalne.
PolubieniePolubienie