BOKKA. Kolejny koncert po dłuuuugiej przerwie. Smutny. Mało ludzi. I tacy jakby ostrożni w emocjach. W maseczkach. Z dala jeden od drugiego. To nie tak miało być. Nie było też pisania ze sceny. A tak bardzo to lubię. Była muzyka- ta nie zawiodła. Były światła i Gość specjalny Kasai… Wszystko było- i miejsce magiczne też a jednak… To nie było to, co zawsze. Czy Pandemia tak bardzo nas zmieniła, że na nowo będziemy musieli uczyć się odbierać „na żywo” nie przez ekrany smartfonów? Przyzwyczajać się do obecności drugiego człowieka blisko? Do otwartego, pełnego radości śpiewania pod sceną? Być może. Tęsknię za tym. Ale może to już nie wrócić. Obyśmy nie odeszli od muzyki „na żywo” tak daleko, by przestała mieć dla nas w takiej formie znaczenie.
BOKKA Praga Centrum
