Słodki smak Marchewek…

Pobudka dziś z Tobą. Tak jak kiedyś. „Spędźmy dziś razem dzień- tęsknię” Wiem, że czytasz to, co tu piszę więc dziś będzie to taka zapisana wspólnie kartka z kalendarza. Ja też tęsknię. Za niedużą ilością ludzi tęsknię tak bardzo. Za niektórymi wcale. Za kimś, kto odwrócił się ode mnie, bo ktoś inny okazał się bardziej przekonywujący… Nie tęsknię też za kimś, kto próbował wmówić mi, że to ja z Nim mam problem a tak naprawdę nie dorósł do rozmowy. Kiedy dorośnie sam dostrzeże absurdalność takiego stwierdzenia. A może nie dorośnie. Piotruś Pan nie dorasta… A ja też nie jestem Dzwoneczkiem. Nie tęsknię też za kimś, kto sprawił, że uwierzyłam w to, że można Gwiazdę traktować jak Człowieka. A okazało się, że im bardziej traktowałam jak Człowieka tym mniej było to „na miejscu”. Na koncertach zasiadam na balkonach i rozkoszuję się muzyką. To Ona, nie ludzie okazuje się być mi bliska. Teraz już wiem jak sucha jest Pustynia Słów. Oprócz Ciebie mój Pomarańczowy Przyjacielu tęsknię jednak jeszcze za Kimś. Za dotykiem, za śmiechem, za ciepłem choć coraz częściej wydaje mi się, że to, co czułam zawsze, kiedy był blisko mnie to tylko wspomnienie jakiegoś snu, który nigdy się nie wydarzył? A może to nie był sen tylko trwało to tak krótko, że nie wiem czy w to wierzyć. Skąd więc wiem do czego tak tęsknię? Może kiedyś, przy kimś innym także ważnym poczuję się tak jak przy Nim. Może kiedyś przestanę zamykać oczy i przywoływać to wspomnienie? Jak myślisz Przyjacielu? Przestaną kiedyś boleć złudzenia?
Wiadomość kolejna. „Posłuchaj razem ze mną” i tu link.

Uwielbiam dzielenie się muzyką. Tą chwilą, która wypełnia serce tak pięknie. Dzieląc się nią ze mną wpuszczasz mnie do swojego serca i pozwalasz zająć jedno z najbardziej intymnych w nim miejsc. Ty nie promujesz „po koleżeńsku” Ty dzielisz się całym spektrum emocji, które pozwalasz poczuć i mnie z zaufaniem i wiarą, że tego nie podepczę. Dlatego nie musi paść wiele słów, bym wiedziała co czujesz. Słowa. Tak słowa piosenek też są ważne. Bardzo. Od ich przeczytania zwykle zaczynam- są jak list. Na Twoich muzycznych „listach” nigdy się nie zawiodłam. Nigdy nie wzięłam za dobrą monetę tego, co tak naprawdę było niczym. Przy Tobie każde słowo wśród dźwięków ma sens. Jest dobrem, którego nie umiem sobie odmówić.
„Uśmiechnij się tak, jakbym na Ciebie patrzył” a może tak, jak uśmiecham się zawsze kiedy przychodzi wiadomość od Ciebie? Lub gdy dzwoni telefon z Twoim numerem na wyświetlaczu? Patrzę w niebo i uśmiecham się. Wspominam te dni, w których patrzyłeś naprawdę. Z jakąś taką pobłażliwą czułością. Wszystkie moje myśli jak na dłoni wyraźnie wybrzmiewały między nami. Nie bałam się mówić a Ty nie obawiałeś się słuchać. Rozumiałeś moją troskę i ufałeś moim słowom. Bo choć to tylko słowa między nami i choć to wszystko, co mogłeś mi dać to było to i tak więcej niż kiedykolwiek chciałam. Nigdy nie musiałam czekać na odpowiedź dłużej niż to było konieczne. Nigdy też nie musiałam żebrać o uwagę choć też masz niezliczoną ilość zajęć. Bo tak jest z przyjaźnią- to radość bycia blisko a nie obowiązek obecności. Ostatnio patrzyłam na przyjaźnie, które mnie nie dotyczą. Nieważne czy podszyte wyrachowaniem czy autentyczną chęcią przebywania. Wystarczy, że bolało, że nie są moje. I moje być już nie będą. Za każdym takim przejawem pokazania jak bardzo nie mam na co liczyć stał coraz większy smutek i coraz częstsze pytania nie „dlaczego”, bo tak już jest, że jednych lubimy innych, choćby się starali to nie i już. Pytałam się „więc po co tu jeszcze jestem. Co ja tu właściwie robię?” skoro należę do tej grupy, która stoi pod drzwiami i prosi o wejście. Aż przyszedł moment, kiedy zabolało już tak mocno, że nie umiałam prawdopodobnych odpowiedzi dłużej spychać do szuflady „jeszcze nie teraz”. TERAZ wybrzmiało. I dźwięczy we mnie echem każdego doznanego smutku. Przyjacielu miałeś rację. „Będziesz cierpiała”. Ale też nikt nie sprawił, że byłam tak szczęśliwa. Nawet Ty.
„Dokończ zdanie: najbardziej chciałabym Ci powiedzieć…” Tylko Ty jesteś mistrzem takich gierek. Nie wiem czy umiem je dokończyć. Mój telefon pęka w szwach od niedokończonych tekstów. Niepewność co dalej sprawia, że brak mi odwagi, by iść dalej. Wracam po kilka razy do punktu wyjścia nie mogąc ruszyć w żadną stronę. To nawet nie rozstaje- na rozstajach jest wolność wyboru. Moje teraz bardziej przypomina ciasny pokój z niekoniecznie trafnie pozamykanymi drzwiami a innymi choć otwartymi to nie na miejsca, w których chcę być. Jedne zatrzasnęłam sama. Inne zamknęły się niepostrzeżenie wykorzystując moment nieuwagi. Inne po prostu pozostają zamknięte. Może przeoczyłam moment otwarcia a może zawsze były dla mnie zamknięte. Najbardziej więc Przyjacielu chciałabym powiedzieć „wpuść mnie proszę”. Powiedziałabym to jeszcze raz, gdybym wierzyła, że chociaż zostanę wysłuchana. Nie mam jednak już w sobie tyle wiary. Więc najbardziej chciałabym powiedzieć Tobie, żebyś nigdy nie prosił o przyjaźń. Nie zmusisz nikogo, by otworzył dla Ciebie swoje serce jeśli tego nie chce. Tu nie ma półśrodków – do pewnego momentu, nie bliżej- to tak nie działa. Albo to serce się otwiera i wpuszcza Cię do środka lub nie.
„Jesteś jednym z najpiekniejszych momentów w moim życiu” a Ty w moim. Moja wdzięczność za Twoją obecność nie ma granic. Tak jak mój spokój kiedy jesteś blisko. Ufam Ci w sposób, który przypisuje się dziecku. I czekam na Ciebie każdego dnia wiedząc, że choć daleko ode mnie to jesteś szczęśliwy. I o to szczęście będę dbała jak o własne. Bo zrobiłeś mi w nim miejsce. Dziękuję Ci za ten dzień. Był taki, jaki chciałam z kimś kiedyś przeżyć. Z Kimś z kim nie jest to możliwe. Wiedziałeś jak mi trudno i wziąłeś to na siebie Mój Panie od Marchewek. Mój Przyjacielu.

1 Comment

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s