Czy łatwiejsza jest miłość do kogoś, kto na pewno nie może odwzajemnić naszych uczuć czy do kogoś kto mamy nadzieję kiedyś je odwzajemni? Obie nie są łatwe ale obie mają coś, co każe kochać. W jednym wypadku nadzieja na spełnienie, która każdego dnia pozwala na nowo wierzyć i w siebie i w to, co może się wydarzyć… I póki ta nadzieja jest, póty mamy w sobie to światło, które nas ogrzewa. Coś co pozwala ze słońcem w oczach czekać. Czy wolno nam ją odbierać? Jest tylko jeden powód, który to usprawiedliwia. Kiedy jest to uczucie, którego nie jesteśmy w stanie odwzajemnić, bo nasza natura wybrała nam inną ścieżkę. Nie mniej piękną i jasną. Ale inną. Tylko od nas zależy jak bardzo ochronimy tę miłość do nas. Czy pozwolimy by potrafiła dalej być siłą i czymś dobrym dla tego, kto kocha czy odbierając złudzenia w imię tego, że tak lepiej zrobimy to w momencie, który zniszczy w tym kimś wiarę w nią, w nas, w siebie? To nie jest proste kochać kogoś, kiedy samemu nie jest się kochanym. Kiedy kochasz, bo to wszystko co masz a to i tak za mało. Kiedy nic, co zrobisz tego nie zmieni. Kiedy chcesz dać z siebie to, co najlepsze ale nie masz po co, bo jest to jedynie kolejną próbą zawracania kijem biegu rzeki. Co wtedy? Wtedy jest czas na to, by zastanowić się czy wystarczy, że kocham czy jednak to, że chcę być kochany? Czy jestem gotów zadowolić się ciepłem i serdecznością czy pragnienie dotyku, intymności współodczuwania jest istotne tak bardzo, że nie możesz o tym nie myśleć. Kiedy najdrobniejszy dotyk rozpatrujesz na miliony sposobów… Kiedy za nim tęsknisz. Świadomość, że nie możesz tak czuć boli. Na początku. Z czasem boli coraz mniej, bo są rzeczy, którymi gotowy jesteś się cieszyć. Czasami brak nadziei na wzajemność jest dobrem. Godzisz się z tą myślą ale kochasz dalej już inaczej. Nie można przestać kochać kogoś, kto nie potrafi pokochać nas. Nie jest to wystarczający powód. Jedyne co możemy zrobić to zmienić nasze oczekiwania. Nasze własne ” chcę” w „dziękuję”, że ta miłość jest, że dodaje nam skrzydeł, inspiruje i sprawia, że każdy kolejny dzień zaczynam bez winy, bo pozwalam sobie kochać. Nie pozwalam sobie żądać, by mnie kochano. Kochałam tak i kocham do dziś. Czy mnie kiedyś tak kochano? Raz. I to nie bez wzajemności tylko z powodu wyborów, których dokonałam. Dlatego wiem jak to jest kochać a nie wiem jak być kochaną. Daję uczucia nie oczekując nic w zamian. Nie umiem. Tak po prostu. Czy chciałabym się nauczyć? Na naukę nigdy nie jest za późno…
Kochać.
