Anka

Napisałam jeszcze przed wizytą u Pawła. Choć wiele już wyjaśniłyśmy to jednak chcę by to tu było. Aniu mam nadzieję, że zrozumiesz.

Czasami jednak ta forma współodczuwania przybiera postać ekstremalną. Tak wydarzyło się także ostatnio. Bardzo wiele się wokół mnie dzieje. I wspierają mnie wspaniałe dobre osoby, którym bardzo dziękuję. Bardzo- Wasze wiadomości, telefony, Wasze wsparcie w tym trudnym czasie i Wasza bliskość jest dla mnie pięknym darem. Cieszę się, że jesteście i kiedy zamykam oczy przywołanie Waszych uśmiechów dodaje sił. Ale jest jeszcze ktoś, kto uważa, że mnie broni i chroni a tymczasem jego ostry język zamiast naprawiać kaleczy. Zamiast pomagać zadaje ból przede wszystkim mnie. Nie upoważniłam nikogo, by występował w moim imieniu. Na pewno nie w taki sposób.
Wiedza o tym, że mi trudno, że ranią mnie rzeczy najbliższe sercu i jak bardzo to boli… Bycie blisko, kiedy w końcu puszcza coś, co próbowałam utrzymać za wszelką cenę, by jakoś sobie radzić to nie jest wytłumaczenie takiego postępowania. Jeśli wiesz o mnie niemal wszystko co należy do mojej przeszłości. To, że uczestniczysz w większym, bądź mniejszym stopniu w mojej teraźniejszości nie daje Ci klucza do mojej przyszłości. Do tego co jeszcze przede mną. Wdzięczna jestem Ci za wiele rzeczy. Pięknych rzeczy- potrafisz kochać jak mało kto- wiernie i odważnie. Nie boisz się sięgać po szczęście ale potrafisz także ranić jak mało kto. Potrafisz być niewiarygodnie oddana i zaskakujesz bezinteresownością by tuż za chwilę odpychać od siebie wszystkich furią, którą tak łatwo sprowokować. Nie chcę Cię usprawiedliwiać. Pozostajesz w moim życiu, bo mimo wszystko WIEM jaka jesteś naprawdę. Znam Cię i wiem na co Cię stać. Mimo tego, że twój ból dotyka zawsze mnie i moich bliskich. Nie doprowadzaj do tego, żebym nie miała już sił szukać usprawiedliwienia dla motywów dlaczego to robisz. Śmiałaś się, że mam serce jak autobus- może pomieścić wielu pasażerów… Tak- dla Ciebie mimo wszystko też jest tu miejsce. Tylko broniąc mnie w sposób, którego nie chcę- bliżej masz do wyjścia. Potrafię zrozumieć bardzo wiele- sama wiesz jak wiele… Ale to nie znaczy, że zawsze tak będzie.
Nie odpowiadam za to, co piszesz i w jaki sposób komentujesz treści, które udostępniam. Nie wypowiadasz się w moim imieniu- nie podoba mi się Twoje podejście ale nadal pozostajesz dla mnie Kimś bliskim jeśli tylko zaakceptujesz, że są rzeczy, których nie zmienisz nieważne jak głośno i jak wulgarnie będziesz krzyczeć. Ja już wiem czego nie zmienię. Daj spokój. To nic nie da.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s