Czasami jednak ta forma współodczuwania przybiera postać ekstremalną. Tak wydarzyło się także ostatnio. Bardzo wiele się wokół mnie dzieje. I wspierają mnie wspaniałe dobre osoby, którym bardzo dziękuję. Bardzo- Wasze wiadomości, telefony, Wasze wsparcie w tym trudnym czasie i Wasza bliskość jest dla mnie pięknym darem. Cieszę się, że jesteście i kiedy zamykam oczy przywołanie Waszych uśmiechów dodaje sił. Ale jest jeszcze ktoś, kto uważa, że mnie broni i chroni a tymczasem jego ostry język zamiast naprawiać kaleczy. Zamiast pomagać zadaje ból przede wszystkim mnie. Nie upoważniłam nikogo, by występował w moim imieniu. Na pewno nie w taki sposób.
Wiedza o tym, że mi trudno, że ranią mnie rzeczy najbliższe sercu i jak bardzo to boli… Bycie blisko, kiedy w końcu puszcza coś, co próbowałam utrzymać za wszelką cenę, by jakoś sobie radzić to nie jest wytłumaczenie takiego postępowania. Jeśli wiesz o mnie niemal wszystko co należy do mojej przeszłości. To, że uczestniczysz w większym, bądź mniejszym stopniu w mojej teraźniejszości nie daje Ci klucza do mojej przyszłości. Do tego co jeszcze przede mną. Wdzięczna jestem Ci za wiele rzeczy. Pięknych rzeczy- potrafisz kochać jak mało kto- wiernie i odważnie. Nie boisz się sięgać po szczęście ale potrafisz także ranić jak mało kto. Potrafisz być niewiarygodnie oddana i zaskakujesz bezinteresownością by tuż za chwilę odpychać od siebie wszystkich furią, którą tak łatwo sprowokować. Nie chcę Cię usprawiedliwiać. Pozostajesz w moim życiu, bo mimo wszystko WIEM jaka jesteś naprawdę. Znam Cię i wiem na co Cię stać. Mimo tego, że twój ból dotyka zawsze mnie i moich bliskich. Nie doprowadzaj do tego, żebym nie miała już sił szukać usprawiedliwienia dla motywów dlaczego to robisz. Śmiałaś się, że mam serce jak autobus- może pomieścić wielu pasażerów… Tak- dla Ciebie mimo wszystko też jest tu miejsce. Tylko broniąc mnie w sposób, którego nie chcę- bliżej masz do wyjścia. Potrafię zrozumieć bardzo wiele- sama wiesz jak wiele… Ale to nie znaczy, że zawsze tak będzie.
Nie odpowiadam za to, co piszesz i w jaki sposób komentujesz treści, które udostępniam. Nie wypowiadasz się w moim imieniu- nie podoba mi się Twoje podejście ale nadal pozostajesz dla mnie Kimś bliskim jeśli tylko zaakceptujesz, że są rzeczy, których nie zmienisz nieważne jak głośno i jak wulgarnie będziesz krzyczeć. Ja już wiem czego nie zmienię. Daj spokój. To nic nie da.
Anka

Napisałam jeszcze przed wizytą u Pawła. Choć wiele już wyjaśniłyśmy to jednak chcę by to tu było. Aniu mam nadzieję, że zrozumiesz.