Iza. I jest Ktoś, komu by wystarczyło to jedno słowo. Wiem. I wiem, że naprawdę zrozumiał to wszystko co czułam kiedy napisałam. Kiedy uczuć jest tak wiele, że chce się krzyczeć, bo nareszcie uwolniło się coś, co trzymałam kurczowo, by się nie rozpaść by „się trzymać” Przeżyłam kiedyś coś takiego- najpierw NZK i resuscytacja szybka, gwałtowna, natychmiastowa, taka kiedy się nie myśli tylko działa. To była młoda dziewczyna. Pierwsza moja resuscytacja w życiu… Udało się, chociaż niewiele pamiętam. Pamiętam emocje. Wiele zbyt dużo, by się zastanawiać, zbyt dużo by je wypuścić w trakcie działania. Puściły później. Lawiną.
Dziś było właśnie tak jak wtedy. Te piosenki… Ten głos, ta bliskość z kimś tak wyjątkowym. Niesamowity klimat. Z niczym nieporównywalna intymność spotkania…
Byłam bardzo ciekawa ale nie tego czym Iza zaskoczy tylko czym zachwyci. Nie zawiodła- tego się właśnie spodziewałam. Mówiła, że się denerwuje ale to był bardzo pozytywny stres… „pomalowałam paznokcie na czarno i czasami mylą mi się klawisze” „mam materiał na pół godziny, więc drugie pół będę gadać”
Piosenki… Takie naprawdę JEJ- każda, choć odrębna budowała spójną całość. Byłam bardzo ciekawa kierunku. Etap śpiewania po polsku być może nie jest zamknięty- tym razem po angielsku i teraz to co śpiewa jeszcze bardziej wnika i zostaje we mnie. Te piosenki nie brzmią obok. Tą muzykę zapraszam tak, jak Iza zaprosiła nas- chodźcie bliżej. Tym piosenkom TEN właśnie rodzaj bliskości bardzo się przysłużył. Iza zaprasza do siebie tymi utworami. I to było to coś, czego szukałam a czego ostatnio nie potrafiłam znaleźć. Taki eażny przekaz „To dla Ciebie tu jestem i Ciebie właśnie chcę w tej chwili. Jestem dla Ciebie BO Ty jesteś dla mnie…” Nie potrafię zapomnieć TEJ właśnie emocji. Czekam, by mieć tą płytę. Czekam, by poczuć to ponownie… Jeszcze chociaż raz.
Spotkanie po koncercie- oczywiście niezapomniana chwila kiedy Iza z radością mnie uściskała. Może pamięta? Może kojarzy jak bardzo uwielbiam Jej koncerty, to co robi? A zrobiła już tak wiele pięknych rzeczy. A ja jestem i mogę w tym wszystkim uczestniczyć. Być i podziwiać.
Lubię patrzeć na Adama i Izę, na to co dzieje się między Nimi na scenie. Adam powiedział- staramy się… Ale to nie jest tylko staranie się. To jest bycie dla siebie inspiracją i wsparciem. To jest jak budowanie stopni coraz wyżej- jeden po drugim, by wspiąć się razem na szczyt i podziwiać wspólnie dokonane dzieło. To znacznie więcej… Tu widziałam i czułam te emocje, których mi brak. Może to dlatego potrzebowałam krzyku…. Takiego, który możliwy jest z dala od ludzi. W miejscu, gdzie można krzyczeć długo prawdziwie i głośno. Takim krzykiem, choć cichym i zaledwie jednym zdaniem był sms do Kogoś, kto mógłby zrozumieć. To jedyna osoba, która chciałabym, żeby zrozumiała… A której nie mogę tego wyjaśnić. Co bym zrobiła gdybyś tu był? Trzymałabym Cię za rękę, by uwierzyć, że jestem w niebie…