-Przyjdziesz na premierę?
Nie mogłam uwierzyć, że słyszę te słowa. Jeszcze dwa tygodnie temu oddała bym za nie cały świat… Dziś… Dziś już nie. Dziś już nie wierzę.
-Co? Wiola nie może? Nie pasuje Jej termin? Ma inne plany? Pokazałeś mi już dokładnie gdzie moje miejsce, co mi się należy a co nie. Nie upokarzaj mnie bardziej robiąc ze mnie zapchaj dziurę.
-Po prostu mam wolny bilet.
-Ale ja już nie mam wolnego czasu. Gdzie byłeś kiedy leżałam w szpitalu i bałam się, że mogę Cię już więcej nie zobaczyć? Gdzie byłeś kiedy pytałam Cię czy ktoś Ci groził? Gdzie byłeś kiedy okazało się, że policja nic Mu nie zrobi, bo nie doniosę na ojca swoich dzieci? Gdzie byłeś kiedy prosiłam, żeby odszedł, żeby się ze mną nie kochał… Nie teraz… Gdzie byłeś kiedy okazało się, że jestem w ciąży? Gdzie byłeś kiedy poroniłam? Gdzie, kiedy płakałam nienawidząc się, że być może kochałam niewystarczająco mocno, by zatrzymać to kruche życie? Gdzie byłeś, kiedy błagałam obcą zupełnie osobę, by została przy mnie, bo czułam się samotnie ze swoim bólem.
-Nie wiedziałem. Nie powiedziałaś mi.
-Mówiłam. Na początku. Nie chciałeś słuchać- nie obchodziło Cię to, co czuję.
„Nie wyświetlają mi się wiadomości od ciebie.Pozdrawiam.” Tyle miałeś mi do powiedzenia… Jeszcze raz spróbowałam… Napisałam to co czuję. Znowu nic Cię to nie obeszło. Byłeś dla mnie wszystkim tym, co kojarzyło mi się ze szczęściem- nie miałam nic a byłam szczęśliwa. Zabrałeś mi to. A teraz pytasz czy przyjdę na premierę…