Koncert Krzysztofa… Do Elektronika nie poszłam. Teraz już wiem jak by było- wtedy jeszcze nie wiedziałam. No cóż- trzeba było dwóch innych koncertów, żeby zrozumieć- zrozumiałam- po swojemu z braku innych danych. Cóż „nie rozmawiać i nie widzieć” trzeba umieć- ja się właśnie uczę.
Byłam za to w Szczecinie- prosto z Zakopanego w pięknym, klimatycznym miejscu. Rewelacyjna atmosfera… Na takie koncerty chcę chodzić częściej- może mi się uda. W każdym razie się postaram. Uwielbiam ostatnią płytę- i było mi przyjemnie porozmawiać z Nim chwilę i móc to powiedzieć. I to, że często przy tej płycie piszę, że potrafi mnie na tyle wyciszyć, by łatwiej było znaleźć słowa. Może kiedyś Zakazany Owoc był istotny. Chociaż dla mnie ważniejsza była inna piosenka „Przyjaciel wie” to teraz trudno mi go z tymi właśnie piosenkami utożsamiać. Dla mnie to Henry… I na Pewno Emily i to po prostu Nowy Krzysztof. Już na poprzedniej płycie moje ulubione Roses, 5 minut z Nią czy Programuję Cię zupełnie zmieniły Jego obraz. Fascynuje mnie ta zmiana…
Być może kwiecień- maj nowa płyta. Być może więcej piosenek po polsku sam Krzysztof powiedział, że woli śpiewać po polsku 😊 Te piosenki, które były na koncercie… Na pewno inne niż na ostatniej płycie. Deszczowe Psy… Dla mnie świetne. I Okudżawa na bis… Tak. To jeden z takich koncertów, których się nie zapomina.