A czym jest dobra muzyka? Czystą formą wygranych nut, zagranych z dokładnością doskonałą? To potrafi komputer. Czy wirtuozerią instrumentu? Czy tym wszystkim co wzrusza, co powoduje, że sam jej zarys porusza we mnie to co dobre- najwspanialsze uczucia? Dla mnie tym. I jest tym piosenka „koślawo” zaśpiewana specjalnie dla mnie przez moje dziecko. I utwór, gdzie „mięśniak” stojący obok mnie stoi jak słup soli a po zakończonym utworze mówi „ja pier…ę, co to było” i słucha dalej. I są to utwory z każdej półki, na którą zaglądam z ciekawości i okazuje się, że chcę zostać i szukać dalej. Myślę, że jestem w tej większości, która nie rozpoznała by dobrej muzyki, bo pojęcie to przepuszczam przez pryzmat tego co ta muzyka wnosi w moje życie. Nie jestem znawcą tematu. Muzykę odbieram bardzo subiektywnie. Później czytam informacje czy jest to dobre czy nie, napisane przez znawcę tematu. I jakie ma to dla mnie znaczenie? Żadnego- słucham dalej, bo to muzyka dla mnie dobra i ważna. I nie sięgnę ponownie do muzyki, której nie czuję, choćby autorytet wznosił peany na jej cześć. Nie jest powiedziane, że nigdy. Do 2000 roku nie słuchałam w ogóle jazzu. Swing wywoływał pobłażający uśmieszek. To się zmieniło. I to bardzo. Każdy rodzaj muzyki może mieć dla kogoś znaczenie. Muzyka ma koić jeśli trzeba, motywować, sprawiać, że chcę do niej wracać jak do przyjaciela. Tym dla mnie jest moja muzyka. Czy dobra? Nie wiem. Nie znam się. Ale kocham.
Moja muzyka
