Miłość?

Pewna rozmowa …

– Mam dla Ciebie zadanie. Coś napiszesz. Dam Ci temat a Ty coś na ten temat napiszesz.

– No super! Lubię takie propozycje.

– Napiszesz coś o Miłości…

I czar prysł. Jedyne co pomyślałam to „no tak- ale pojechałaś” zresztą powiedziałam to głośno. A teraz zastanawiam się dlaczego tak pomyślałam. Dlaczego taki gwałtowny sprzeciw we mnie by pisać o tym najpiękniejszym z uczuć… I chyba wiem dlaczego…

Do miłości podchodzimy inaczej na każdym jej etapie. Kiedy na nią czekamy i tęsknimy. Kiedy jesteśmy szczęśliwi gdy trwa i kiedy czujemy ból, bo odchodzi lub nie nadeszła choć tak jej pragnęliśmy…

Kiedy bije nam szybciej serce kiedy myślimy o Kimś dla nas ważnym, kiedy staramy się by każdy dzień wypełniały tylko piękne emocje wtedy miłość jawi się nam jako nagroda za dobro, które dajemy.  Jest czymś do czego dążymy, by zaistniało. Dajemy z siebie tylko to co dobre. I czekamy… Na każdy ciepły gest, na piękne słowo na uśmiech i ciepło czułego dotyku. Tu bardziej liczy się to, że kocham, że mogę dać z siebie tak wiele, że jestem gotowy dzielić się moją miłością. I tęsknię za tym by ktoś Moje uczucie odwzajemnił. By moje serce było bezpieczne. To czas oczekiwania i ufności, że będzie, że wypełni nam dni, które zaczną być jeszcze piękniejsze. To jak wiosna kiedy każdy dzień pachnie nadzieją na spełnienie…

I przychodzi. Ta najpiękniejsza w swej prostocie, bo taka moja, nasza upragniona. Kiedy liczą się tak bardzo ukochane oczy wpatrzone w moje. Nie potrzeba słów, bo każdy gest jest rozmową. Każdy dotyk muzyką. To taki czas kiedy z wiarą w przyszłość korzystamy z każdego wspólnego dnia. Wiele rzeczy ma wpływ jak potoczy się dalej- czy rozkwitnie i przetrwa czy zgaśnie jak płomień pod kloszem. Miłość potrzebuje wolności- nie wolno ograniczać jej skrzydeł. Musi błyszczeć w słońcu, by móc poderwać się do lotu. Wierzyć i ufać. To jej najtrudniejsze i jednocześnie najpiękniejsze wyzwania. Otwartość na rozmowę, na to co naprawdę ma nam do przekazania kochana osoba to trudne „bo tak bardzo chcemy, żeby było dobrze” Tylko jaką mamy pewność tego, że będzie dobrze kiedy „wiemy lepiej”, bo przecież „my wszystko tylko dla… ” Nie. To jest droga donikąd. Prowadzi do żalu, że choć tak bardzo się staram, to coś mi ucieka. Ucieka wolność, radość przebywania razem, otwartość i szczerość relacji. Nie wolno robić tego kochanej osobie. Wychodzić naprzeciw, słuchać uważnie i nie bać się pytać. Nie bać się, że odejdzie. Wcale nie musi ale jeśli… Widocznie to nie jest nasz czas na miłość, która przetrwa. Nowe doświadczenia i poczucie, że ten ktoś ubogacił nasze życie, że przecież był i dzielił się z nami swoimi najgłębszymi przeżyciami powinno być naszym skarbem. Czymś do czego sięgniemy kiedy będziemy szukać rozwiązania. Umieć cieszyć się tym kawałkiem naszego życia, który minął. To ważne. Nie jest łatwe ale warto. Wierzę, że każda lekcja podarowana nam przez los musiała wydarzyć się właśnie w tym czasie, w którym się wydarzyła. Zebrane doświadczenia mają posłużyć do lepszego, pełniejszego spotkania z kimś, kogo spotkam, kiedy przyjdzie Jego czas… Miłość ubogaca zawsze. Nieważne jaka- czyni nas lepszymi ludźmi dla nas samych i dla innych. Jeśli tak nie jest- to nie jest miłość…

A kiedy nie nadchodzi mimo tego, że jesteśmy na nią gotowi? Kiedy nasze serce i ciało mówi TAK a brak oczekiwanej odpowiedzi? Co wtedy? Zgorzknieć i zamknąć się w sobie? Odgrodzić murem od wszystkiego co sprawia ból? To również oddzielić się od tego co przynosi ulgę. Czekać na czyjąś miłość z nadzieją, że przyjdzie? A jeśli nie przyjdzie? Obwiniać siebie i wszystkich wokół? Dzielić się goryczą niespełnionych marzeń? Dlaczego? Czy szukać winy w kimś kto nie kocha? Ależ kocha- tylko może kogoś innego… Kochając kogoś naprawdę nie wolno go więzić uczuciem. Tylko wolny i szczęśliwy człowiek kocha naprawdę. Tylko człowiek wolny chce pozostać.

Zdarza mi się kochać. Mocno. Nie umiem jednak o tę miłość walczyć. Czasami stoję i patrzę jak odchodzi… Mam zawsze nadzieję, że spełniona z kimś jej godnym. Nie potrafię nie kochać ludzi, których kiedyś kochałam- podarowali mi cząstkę siebie budując mój świat taki jaki jest teraz. Każdy z nich nauczył mnie czegoś o mnie samej. Każdy z Nich sprawił, że wierzę w miłość jeszcze mocniej. Barwy, odcienie i dźwięki. Struny, dzwonki i ten ciepły ton kiedy wymawiam drogie mi imiona. To pozostaje. Nawet kiedy miłość odchodzi. Tylko czasami patrząc na puste dłonie przypominam sobie to ciepło, które było a którego już brak i wtedy tęsknię. Za czymś czego już nigdy nie będę mogła mieć. Potrafię kochać. Nie wiem tylko czy potrafię BYĆ kochana…

 

Tyle. Może o to Ci chodziło może nie…

I jeszcze piosenka. Wedle życzenia.

 

https://m.youtube.com/watch?v=XKWj2gxxiqw

 

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s