Pan od Marchewek

A tak Cię ostatnio chwaliłam… No przecież nic się nie stało. Żyję… Jakoś i próbuję to wszystko trochę poukładać. Wiesz jak nie lubię dzwonić, kiedy jesteś daleko. Wiem, że czekasz i będziemy mogli porozmawiać ale nawet do Ciebie tym razem trudno mi było zadzwonić. Może tę drogę muszę odbyć sama? Zwykle akceptujesz moje wybory, skąd więc teraz takie wyrzuty? Są rzeczy, których się boję- dobrze wiesz jakie. Nie chcę bać się następnym razem rozmawiać z Tobą otwarcie. Chcę wierzyć, że akceptujesz w pełni to jaka jestem. Wiesz jak duże znaczenie ma dla mnie brak aprobaty. Czy Ty potrafisz się z tym nie liczyć?
Całe Twoje życie snem tylko… Snem o akceptacji. I nie mów, że tak nie jest. Bałabym się, gdyby tak nie było. Człowiek, który chce być akceptowany jest skłonny czynić piękne rzeczy. O wiele lepsze niż ktoś kto w imię nie liczenia się z innymi prostuje swoją ścieżkę. Tak. Wolę akceptację i boli jej brak. Szczególnie gdy Ci na których mi zależy nie mogą mi jej zapewnić. Myślę, że każdy doświadczył braku aprobaty w mniejszym lub większym stopniu. I trzeba się z tym pogodzić ale to najpierw tkwi w człowieku jak zadra. Pytanie „dlaczego” powraca jak fala zwłaszcza gdy widzi, że te same osoby akceptują kogoś obok… Mają prawo do takiego wyboru- jasne. Tylko, że przecież… Mnie też zależy. Ja też jestem godna zaufania i otwartego przyjęcia. Nie? Dlaczego? Co stało się powodem odtrącenia? Pójdę swoją drogą sama. Tylko chciałabym wiedzieć dlaczego MUSZĘ iść sama? Pytania a raczej odpowiedzi na nie są istotne. Być może mam cechy niepopularne i trudno z nimi żyć ale kto powiedział, że są niezmienne?
Są ludzie, którzy nie potrzebują. akceptacji? Tego błysku w oku, który potwierdza nasze „Jest OK”? Jak to robią? Ja nie potrafię tak zupełnie się odciąć. Ale
z tym też dam sobie radę. Po raz kolejny i kolejny. Nawet kiedy nie będzie Ciebie obok. Najwyżej odwrócę się i odejdę ścieżką bo wiem, że stoisz na jej końcu- zawsze, niezależnie którą wybiorę.
Nie denerwuj się, bo widzę jak wokół latają marchewkowe wiórki. Kręci mi się w głowie. No przecież żyję. Jakoś… I staram się dać sobie radę. Wiedziałam, że nie możesz przyjechać. Rozumiem, naprawdę dużo rozumiem. Nie dręcz się swoją nieobecnością. Nie możesz być przy mnie zawsze, chociaż ja nawet dziś mam poczucie, że byłeś. Lubię Twoją fizyczną bliskość ale równie ważne jest dla mnie poczucie, że naprawdę ze mną jesteś wtedy kiedy Ciebie przy mnie nie ma… Rozumiesz czy tłumaczyć? Już nie myślę, że jestem sama. Twoja obecność dalej lub bliżej sprawia,że czuję się bezpiecznie niezależnie co się ze mną dzieje. Potrzebujesz słów? Moich słów? Masz je w każdej chwili- zawsze odpowiem. Zadaj pytanie… Już tyle ich padło, że dziwię się, że pojawiają się kolejne. Znowu nie mogę spać. Przeszło Ci już? Dzwonię.
Jedna mała prośba. Kiedy znowu się spotkamy przytul mnie mocno. Ja też się bałam.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s