Uprzejmie donoszę, że… Było faaaaaaajnie. Idol w kapeluszu, publiczność szalała, my też 😊. Koncert taki jaki był TU potrzebny. Potraktowanie ludzi spragnionych tego co polskie, nie spolszczone na najwyższym poziomie. Każdy przyjeżdżający do Ealing Common Polak coś zostawił w Polsce- zostały wspomnienia. Czasami złe a czasami dobre. Z muzyką nie można mieć złych, najczęściej towarzyszy naszym dobrym chwilom. I tym właśnie był ten koncert- odświeżeniem dobrych wspomnień z miejsca, za którym częściej lub rzadziej się tęskni. Które się wspomina. Pamiętacie Samych Swoich i kłótnię w radio ? 😃😃😃 Tu były podobne emocje 😊. Paweł zebrał podziękowania za kontakt z publicznością. Czasami na koncercie padają propozycje- tytuły piosenek, których Chłopaki nie śpiewają 😊 Tym razem padło hasło „dywan na trzepaku” i co moi mili? Kto zgadł, że chodzi o Ordynarny faul 😊. A włączenie gromkiego „Polska” jako przerywnik w piosence? To było niesamowite. Takiego koncertu po Polsku nie da się przeżyć w innym miejscu. Dziewczyny pod sceną- zdziwione, że pamiętają słowa- śpiewające i bawiące się fantastycznie, które dołączyły z radością do grona fanów 💋❤💋 Podczas próby było zupełnie pusto- tłum przybył na koncert. Tradycyjnie padało i świeciło piękne słońce. To był niesamowity koncert. 2x Mamy cały świat. Są rozmowy, które trwają i są takie, które właśnie się skończyły… Pisek nas Kochał 😃
Po koncercie przyszła dziewczyna, ze zdjęciem z 93 roku- super! Uśmiechnięta i szczęśliwa. Podchodzili ludzie gratulując powrotu. Usłyszeć „dobrze, że jesteś” zawsze jest fajnie a Tu tego było dużo. Atmosfera niesamowita. Wyszli do nas wszyscy- Filip i Pisek też 😍 uśmiechnięci choć zmęczeni brakiem snu. Pisek w kapeluszu Pawła- wyglądał super 😊 Żarty, zdjęcia uściski. I znowu zdjęcia, uściski i żarty. Tak parę razy jeszcze. I…. Środek dnia a już po koncercie. Ruszamy w Świat 😊 Londyn czeka na zwiedzanie 😊… Relacja teraz, bo telefon padł z wycieńczenia a My razem z nim. Było… Było… No sami wiecie jak mogło być pięknie. I było. Naprawdę odległość to nic w porównaniu z ogromem wrażeń. Kolejne spotkanie w Mstowie 😊
A tak w sercu…
Koncert w Londynie. Nie mój. Po raz kolejny. Drugi pod rząd… Kiedyś miałam wrażenie, że Words jest dla mnie, bo lubię. Ale się myliłam. Teraz promocja piosenki ale czy naprawdę trzeba śpiewać też na bis? Z Bezimiennych znowu nic- bo wie, że bardzo bym chciała? Nie rozumiem dlaczego tak bardzo mnie odtrąca. Potrafi być serdeczny (nic poza tym) jeśli chce. Jeśli nie- odwraca się z uśmiechem plecami. Nieważne, że to boli. Nie Jego. Dziś rozmawiałam z Weroniką, że tak jak dla Niej Waldek jest najbliższą osobą tak Ona jest tym Kimś Ważnym dla Pawła. I tak jest. Widzę to na każdym koncercie, na jakim jest. Jeśli Jej nie ma jest inaczej. Jakby ten koncert nie był ważny. Chciałabym, żeby potrafiła to odwzajemnić. Co ja na to? Moje osobiste „czuję”… Jak zwykle- spójrz w lustro. Nieważne jak bardzo by mi zależało. To nie jest ważne. Dla nikogo poza mną. Z koncertu na koncert coraz mniej jest takich sytuacji, że JESTEM i jest mi to okazane. Garniturów nie ma… Są przebrania. Paweł wie jak bardzo lubię go w garniturze. I przestał się w nim pojawiać jak tylko wie, że będę na koncercie. Jasne- lepiej zapobiegać niż brać sobie klopsa na głowę. Chciałabym umieć przestać jeździć na koncerty…
Potrafię poradzić sobie z umieraniem a nie potrafię ochronić się przed zranieniem. Stawianie barier, budowanie murów… Potrafiłam to kiedyś. Teraz mam wrażenie, że coraz więcej jest takich sytuacji gdzie czuję się bezbronna. Jest mi trudno bronić się przed tym co tak bardzo potrafi mnie zranić.