Czas spać. Ale jeszcze chwilka. Tylko opowiem o przygodzie w pociągu do Ścinawy 😃 Mogę się założyć, że gdybym napisała co się wydarzyło nikt by mi nie uwierzył. Ale tym razem mam świadka
😄 Niby nic a jednak kolejna przygoda.
Jadąc w pociągu głośno rozmawiałyśmy z Justyną by przekrzyczeć rozklekotany pociąg. Zaczęłyśmy rozmawiać na wdzięczny temat ubrań… Stwierdziłam, że w ostatniej chwili wzięłam bluzkę, której nie da się zakwalifikować jako „grzeczna”. Jest czerwona o gorsetowym kroju… Po czym wzrok mój padł na paznokcie- nie wzięłam lakieru ! Mam je niepomalowane! Nie będzie to dobrze wyglądać! Zaobserwowałyśmy jakiś ruch- starsza Pani w typie Krystyny Loski po przejściach wyjęła czerwony lakier z kosmetyczki, postawiła na stoliku i powiedziała tonem nie znoszącym sprzeciwu „maluj”. To niesamowite. Pomalowałam- może nie było to bardzo perfekcyjne w kolebiącym się pociągu ale czerwone paznokcie mam 😃 Uwiecznione na zdjęciach
😃 Teraz muszę założyć moją nie do końca grzeczną bluzkę
😃 Nie mam wyjścia… No powiedzcie sami. Czy zdarzyło się Wam by zupełnie obca osoba pomogła Wam w czymś tak bezinteresownie? Nie musiała- chciała…
W pociągu…
