Być może… Kiedyś…

Dom nad morzem… Tak bardzo chciałam tu przyjechać. Tylko nie wiedziałam, że też tu będziesz. Każdy dzień zamiast mijać jak w rajskim ogrodzie jest naznaczony Twoją obecnością a może jej brakiem? Z jednoczesną świadomością tego, że Tu jesteś chociaż starasz się mnie nie spotkać. To był jedyny termin. Nie planowałam urlopu w tym samym czasie. Uwierzysz jeśli będę miała okazję Ci to powiedzieć?
Powietrze jest ciężkie od zapachu sosny i rozmarynu. Mieszanka żywicznych aromatów zdaje się wołać o spacer brzegiem morza. Jest już zupełnie ciemno tylko wątłe światło księżyca wabi blaskiem… Trudno mi. Musiałam wyjechać, nabrać dystansu do tego co przestało dziać się w moim życiu. Dopóki znaliśmy się tylko z maili mogliśmy pisać do siebie nieskończoną ilość razy. Zawsze był temat, zawsze ciekawość powodowała pisanie kolejnej wiadomości i niecuerpliwe oczekiwanie na odpowiedź. Pisaliśmy o wszystkim. Co nas cieszy, co sprawia, że nie możemy przejść obojętnie, co powoduje, że z radości unosimy się nad ziemią i co nam najtrudniej wybaczyć. Zaczęliśmy pisać wprost- ufając, że nie zranimy się celowo. Byliśmy ze sobą szczerzy. I wtedy przypadkiem się spotkaliśmy. Nie planowaliśmy tego… Po prostu stało się. Czy bałeś się tego, że się rozczaruję? Ja bałam się bardzo. Patrzyłam i szukałam tego mężczyzny, który marzy o lataniu szybowcem, tego który tak celnie trafia w sedno i nie obawia się mówić otwarcie czego pragnie… Nie mogłam uwierzyć, że stoisz na wyciągnięcie ręki. Nie wiem co pomyślałeś na mój widok ale od wtedy wszystko zaczęło być nie tak. Pisałam do Ciebie ale miałam wrażenie, że zamiast być szczery jesteś po prostu uprzejmy. Jakbyś nue wiedział jak wytłumaczyć mi, że nie tego oczekujesz. Nie rozumiałam a nie potrafiłam zapytać. Uprzejmość- kulturalna forma odrzucenia. Niby wszystko poprawne ale z postawioną jasno granicą. Dalej nie podejdziesz choćbyś się starała. A ja mimo wszystko starałam się… Starałam się obrócić w żart nasze spotkanie. Szukałam tego co było kiedyś i… czego nie mogłam znaleźć. Jakby jeden dotyk dłoni, jedno muśnięcie policzka zniszczyło wszystko. Milczenie. To upokarzające czekanie na odpowiedź kiedy powiedziało się coś ważnego a odpowiada cisza. Zignorowane uczucia zastępuje żal. Myślałeś, że wyglądam inaczej? Nie kłamałam. Nigdy Ci nie skłamałam. Ufałam Ci. Tak bardzo Ci ufałam. Czekałam na każdą wiadomość. Cieszyłam się kiedy mówiłeś, że nieznasz nikogo takiego otwartego i szczerego jak ja. Żartowałam mówiąc, żebyś to docenił i po prostu się tym cieszył. Twoje słowa potrafiły sprawić, że leżałam w łóżku i marzyłam, że jesteś obok. Po prostu JESTEŚ. Było to najbrdziej intymne przeżycie na jakie sobie pozwalałam. Śniłam o Twoim dotyku. O tym jak na mnie patrzysz, jak się do mnie uśmiechasz… Jak… Dla mnie nasze spotkanie było krokiem do przodu ale niestety wybrałam nie tę ścieżkę co Ty. Zacząłeś coraz rzadziej pisać. Coraz częściej miałam wrażenie, że śmieszą Cię moje wiadomości. Nie bawią, rozśmieszają tylko są po prostu żałośnie śmieszne. Ja też zaczęłam coraz rzadziej pisać. Aż w końcu przestałam. Miałam wrażenie, że odetchnąłeś z ulgą… Odzywałeś się tylko wtedy, gdy moja „obecność” była Ci na rękę, kiedy dzięki mnie osiągałeś kolejny cel. Przestałam być nawet Twoją znajomą- stałam się środkiem do celu. Godziłam się i na to. Gotowa byłam przetrzymać i to. W imię czego? W imię tej prawdy o Tobie, którą pamiętałam.
Woda chłodzi stopy… Dół mojej białej sukienki już jest całkiem mokry. Nie wiem gdzie jestem. Światła małego nadmorskiego miasteczka dawno zostały w oddali. Jest tylko morze, ja i księżyc cichy świadek moich łez, które w końcu płyną, niepowstrzymywane. Myślałam, że poczuję ulgę ale widocznie nazbierało się ich zbyt wiele… Dlaczego? Czy tak wielkie znaczenie ma to jak wyglądam? Czy to aż tak duże rozczarowanie, żeby zapomnieć to jaka jestem? To, że potrafię kochać bezwarunkowo i szczerze? Że liczy się dla mnie to jaki jesteś i jaki chciałbyś byś a nie to jaka pozycja jest Ci przypisana? Ilekroć patrzę w lustro słyszę „nie taka” „kim jesteś, żeby marzyć, żeby pragnąć?” „popatrz na siebie…”
Woda jest tak cudownie zimna… Nie oczekuje niczego w zamian. Cała jest darem. Woda jest mną. I ja niedługo będę wodą… To pierwsza radosna myśl od dawna. Jedyna radosna myśl… Taka zimna. Ale tylko przez chwilę. Piersi reagują na ten chłód jak na czułą pieszczotę. Woda nie ocenia. Woda przygarnie każdego. Nawet mnie…

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s