Muzyka łączy- tak jak wielu z moich znajomych, których poznałam przy okazji koncertów. Wszyscy, z którymi piszę czy rozmawiam są mi bliscy, jestem ciekawa co robią co sprawia, że są szczęśliwi i co Ich smuci. Są takie osoby, które widziałam raz i nie mogę powstrzymać się od kilku słów przynajmniej od czasu do czasu
😊– „odwiedzam” Ich tak często jak tylko mogę- bardzo tego potrzebuję
😊 Są też tacy, którzy nie chcą mojego bycia blisko, którym to co myślę jest obojętne. Widocznie tak musi być. Już jakoś się do tego przyzwyczajam. Już nie piszę- może to było za dużo a może nie to a może bycie blisko było nie na miejscu… Bycie blisko to pozostawanie w relacji. Relacja to pewna wzajemność – rozmowa, dzielenie się wrażeniami, otwartość na drugą osobę- jej uczucia, nastroje. Jeśli odrzuca się tę relację- gdzie miejsce na bliskość? Nie wiem czy to dobrze, kiedy bliskość choć tak bardzo jej pragniemy jest jednocześnie tym czego najbardziej się obawiamy. Bo bliskość to też zaufanie- zawierzenie, że nie zostaniemy skrzywdzeni przez osobę której ufamy. To trudne ale kiedy zakładamy, że możemy być skrzywdzeni i na wszelki wypadek nie wchodzimy w taką relację pozbawiamy się bliskości drugiego człowieka za którą w ciszy nocy tęsknimy bardziej niż chcemy się do tego przyznać.

