Jesienią to, co we mnie najbardziej wrażliwe przypomina napięte struny. Nawet lekki podmuch wprawia je w drżenie. Czasami wydobywa piękne dźwięki, nawet gdy deszcz spada kroplami jakby nie chciał upaść gdzieś pomiędzy. Nie deszczu ani wichury się boję. Wygrywane melodie kołyszą, koją… Sprawiają, że czuję, że żyję. Ruch nawet najlżejszy jest jak oddech. Życiodajny. Boję się ciszy. Boję się kiedy z miejsca, gdzie wieje ciepły wiatr wieje on w przeciwną stronę. Niezależnie gdzie stanę napotykam ciszę. Jedyne co przynosi to echo tego, co było. Rytm powtarzalnej mantry: „bądź dzielna. Odejdź z miejsc gdzie na Ciebie nie czekają. Bądź dzielna i przestań czekać. Bądź dzielna… „
I wierz mi Przyjacielu coraz mniej już we mnie wiary, że to tylko echo przeszłych zdarzeń, kiedy i te nowe napotkały taką samą ciszę-Niby-nie-ciszę…
Nie chcę Ciebie tak daleko. Wszyscy, których kocham są tak bardzo daleko.
Daleko

Hmmm
PolubieniePolubienie