Muzyka. Potrzebuję jej i trudno mi bez niej jeśli mam dłuższą przerwę. Zwłaszcza tej, której długo nie słyszałam. I ciągle mi mało. Człowiek przyzwyczaja się do dobrego. A muzyka Niechęci to trochę zawiłe ale najczystsze dobro. I brakowało mi jej już bardzo. Okazuje się, że i chaos potrafi koić. Zawiłe ścieżki kabli, kabelków a ile w tym poczucia bycia we właściwym miejscu i właściwym czasie. I dobrze było znowu spotkać się w gronie ludzi, którzy poza tworzeniem muzyki potrafią stworzyć coś, czego potrzebuję równie mocno. Poczucie, że ktoś naprawdę czeka na to spotkanie i tak się cieszy jak cieszę się i ja.
Kilka zdjęć. Może oddadzą klimat koncertu. Współczesny Jazz. I zadziwiająco potrafię znaleźć w nim swoje miejsce.




























