Kiedy musisz sobie popłakać wyjedź z domu. Samotne łzy i tak popłyną ale przynajmniej nikt ich nie zobaczy. I nikt się od nich nie odwróci. Butelka whisky i ja 1:1 to nie był najszczęśliwszy urodzinowy wybór. Ale chyba w wybory też nie potrafię. Przepisu na bycie razem też brak. Szukam jakiegoś, by w końcu wyszedł ale… brak chyba jakiegoś składnika. Lub jest po prostu nie w takiej temperaturze jak powinien. Nie wychodzi. Z przepisu na szczęście korzystam. Ale to drogi przepis a szczęście z niego nietrwałe. Zmęczona jestem szukaniem innych przepisów. Zgodzić się na to, co jest jako na coś najlepszego co mam? A jeśli nie czuję, że to najlepsze, co mam? Jedyne ale wcale nie „najlepsze”. Szukać dalej to po raz kolejny cierpieć. Ufać to znowu przekonać się, że nie warto. Bycie fair jest niezrozumiałe, budzi zdziwienie, że jeszcze tak można. Bycie fair to też oczekiwanie bycia fair. To zbyt wiele oczekiwać od innych tylko tego, co samemu się tym innym oddaje? Nie oczekiwać to też nie dawać od siebie? Może i tak. Przecież nikt nie czeka…
Urodziny
