Nie każda.

Ktoś mnie zainspirował. @idziewiosnagazetapl Kilka zdań a jednak myśli nieskończoność. Dziękuję.

Czy miłość platoniczna jest miłością czy jednostronna przyjaźń, ta, która daje, zabiega, pamięta, oferuje nadal jest przyjaźnią czy tylko pełną oczekiwań znajomością? Czy dając komuś swoje uczucia po cichu nie liczymy na wzajemność? Na odpowiedź taką, jakiej byśmy chcieli? Nie taką, która jest i być może będzie? Ciągłe czekanie, nasłuchiwanie czy odpowiedź już nie padła? Czy już zaczyna mówić jedynym zrozumiałym przez nas językiem… Nie zaczyna. I miłość i przyjaźń to relacje. Polegają na wymianie myśli, zdań i czynów. Tak jak nie każda odpowiedź na pytanie jest rozmową tak nie każda znajomość jest przyjaźnią. Nie każde zauroczenie, fascynacja, pożądanie, uwielbienie jest miłością. Miłość bez wzajemności. Któż nie zna tego określenia. Któż nie zna tego uczucia ulokowania uczuć w kimś, kto ich nie może, nie chce, nie umie odwzajemnić? Czy naprawdę ten ktoś zasługuje na miano tego „niedobrego”, bo nie kocha, bo nie czuje tego samego? Może czuje coś innego? Może potrafi dać nam wsparcie, bycie i siebie tylko… inaczej. To nasze oczekiwania wobec innych nas ranią. CHCIELIBYŚMY inaczej, nie tak, więcej. Trudno nam zrozumieć, że nasza rola przy czyimś boku jest inna niż ta, której pragniemy. Ale czy tym samym lepiej to odrzucić i skryć się w bólu niespełnienia czy może zrozumieć, że tak jak my nie wszystkich, którzy nas kochają pokochamy tak i inni nie pokochają nas niezależnie jak wiele dobra wyślemy Im w podarunku. Czy to ma skreślać znajomości, które są czymś dobrym? Które mogą pozostać wzajemnym wsparciem, wyciągniętą ręką w potrzebie i dobrymi myślami? Wiem, że to trudne pokonać własne oczekiwania. Sama też się z tym mierzyłam. I nadal nie jest łatwo. Ale teraz daję sobie prawo do powiedzenia nie na równi z usłyszeniem nie. I gdy to „nie” wybrzmiewa uczę się żyć z moim tak. Z moją akceptacją lub jej brakiem. Pytam siebie czy zostaję pomimo braku odpowiedzi, jakiej bym chciała czy jednak odchodzę, bo nie umiem się z nią pogodzić. To taka mała czułość wobec siebie samej. Wrażliwość na bycie nieidealną.


Kocham Cię, choć wiem, że Twoje uczucia do mnie są inne. Nie czuj się z tego powodu winny. Rozumiem. Chcę Cię w moim życiu tak bardzo jak bardzo mnie w swoim życiu potrafisz i chcesz mieć. Każdej tej wspólnej cząstki. Zauważ je i po prostu się nimi ciesz. I pozwól mi cieszyć się nimi z Tobą.


Tak może się narodzić wiele pięknych przyjaźni. Bez oczekiwań z jednej strony i bez poczucia winy z drugiej.
Jak myślisz? Jest to możliwe?

3 Comments

  1. Ja też czekałam. Aż zdarzy się cud, który się nie wydarzył. Ale nie przekreśliłam tego wspólnego bycia i sama nie zostałam skreślona. Nie żyję marzeniem i doceniam to, co jest nam dane. To nadal nasze, choć inne „teraz”

    Polubienie

  2. Bardzo sumienny ambitny wpis, i przede wszystkim, mądry – w całym aspekcie obiektywnej prawdy o relacjach ludzkich. Nie wypada mi analizować szczegółów, post jest osobisty , ale dlatego cenny – bo, przemyślenia (jak rozumiem) wynikają pewnie z praktyki życia, i dojrzałego spojrzenia na te kwestie, na pozdrawiam.

    Polubione przez 1 osoba

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s