MROZU na Green Festivalu 2019 i parę covidowych przemyśleń…

Koncert na Green Festivalu w Olsztynie. Plusem takich festiwali jest bycie na koncercie kogoś, kogo być może nawet nie mieliśmy w planach słuchać. Nie znam tych piosenek. Ale też nie wyrzucam ich z playlisty jeśli się pojawią. Nie przeszkadzają mi te dźwięki. Po prostu sobie Są i dla kogoś są ważne, dla kogoś mają to szczególne znaczenie. Jak dla mnie- piosenki tych, których zazwyczaj słucham. Tak było na poprzedniej edycji festiwalu i jest teraz- widać, tak niemal namacalnie jak duże znaczenie wywiera konkretny Artysta na scenie na ludzi, którzy przyszli tu z właśnie z Jego powodu. Czuć to w atmosferze, w reakcjach, w sile śpiewanych spod sceny piosenek, uczestniczeniu ludzi w koncercie. I wszystko to o czym wspomniałam tu było. I ja zaczęłam czuć się „na miejscu” odbierać ten koncert jak „mój”. Zaczęłam się nawet zastanawiać czy to o konkretnego wykonawcę chodzi czy bardziej o to jak ja czuję się pod sceną, w otoczeniu ludzi, którzy dzielą się swoimi emocjami. Czy może o tę zadziwiająco spójną energię na scenie i pod sceną. W zeszłym roku był to koncert Ralpha Kamińskiego, w tym Mrozu. To była dobra, radosna energia. Moje serce też zaczęło tętnić tym rytmem. A może to coś jeszcze? Bo przecież mimo niewątpliwie pięknej atmosfery na koncercie Dawida Podsiadło w 2018 jakoś moje serce tym wspólnym rytmem nie zabiło. Może nie poczułam się lubiana pod tamtą sceną? Dawid „odśpiewał” swoje kawałki w stylu „cieszcie się, że jestem” Mrozu- „cieszę się, że tu jesteśMY” Ja po prostu lubię to czuć. Zwłaszcza jeśli za tym idzie prawda a nie tylko mydlenie oczu, bo tak wypada. Bo warto IM trochę posłodzić. Świetnie to wytknął Paweł Domagała kilka koncertów później. Ta autentyczna chęć spotkania liczy się dla mnie przede wszystkim. Mistrzem jest niewątpliwie Ray Wilson. Po koncercie jest szybciej w miejscu spotkania niż ja spod sceny. Codzienne spotkania z piosenką w czasie kwarantanny i teraz koncerty. Czekam na kolejny- to Jego praca, praca, o którą dba i którą szanuje. I szanuje mnie- swojego słuchacza/odbiorcę tego, co chce przekazać. Nie pieprzy, że „tęskni i nie może się doczekać” po prostu działa. Na swój własny sposób. I robi to wyśmienicie. Nie oczekuję niemożliwego. Chciałabym czuć, że jestem ważna nie tylko wtedy, kiedy kupię bilet.

Mrozu pewnie do usłyszenia. To był dobry, piękny czas. Cieszę się, że byłam i cieszę się, że pozwoliłeś mi uwierzyć w swoją prawdę.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s