List do M.

Nie opowiadałam Ci tego- nie było okazji. Kiedy moja córka miała 2 lata poszłam na wigilię gdzie pracował Jej ojciec. Przez przypadek spotkany szef zaprosił nas oboje. Tam wszyscy się zdziwili, że z kimś przyszedł, bo wiedzieli, że ma romans z Koleżanką z pracy. Nie miałam wtedy nic. Musiałam z Nim zostać. On tak jak Twój mąż powiedział, że Ją kocha. A mnie zrobił łaskę, że się nie rozstaliśmy. Z Nią był przede mną. Mnie poznał, kiedy była w ciąży z młodszym synem. Nie był ojcem. Dał „sobie” szansę. Dla Niej rozwiódł się z żoną. Ja już byłam po rozwodzie. Uczcił sobie mną swoja „wolność”. Zostałam. Obiecał, że zawsze będziemy mogły na Niego liczyć. Z tego się wywiązał. Dziewczyny mogą na Niego liczyć. Z czasem zrozumiałam, że inaczej nie będzie. Zaczełam go traktowac jak kogoś z rodziny. Dalszej rodziny. W 2017 przeprowadził się do „swojej miłości”. Wynajeli mieszkanie na przeciwko naszego- w bloku na przeciwko. Jej synowie dorośli i pojechali do ojca gdzieś do Emiratów. Została sama. Chcieli zacząć wspólne życie na pełen etat. Chciał zabrać Dzieci. Nie zgodziła się. Ona ani ja tylko w drugą stronę. Stwierdziła, że już swoje wychowała. Osiągnęłam tylko to, że musiał wybierać dzieci albo Ona. Źle mi było stawiać takie ultimatum. Pierwszy raz w życiu ale nie miałam wyboru. Już wiem co to znaczy postawić wszystko na jedną kartę. Chciałam sprzedac mieszkanie i wyjechać z dziećmi z kraju. Nie jesteśmy małżeństwem. Nie byłoby to trudne. Wybrał dzieci. Ona spakowała sie i pojechała do męża. Teraz mieszkamy razem i o ile ja swój ból przeżyłam z dwuletnim dzieckiem. On musi się ze wszystkim uporać teraz. Kupił mieszkanie pod Warszawą. Nie wiem jakie ma plany. Czy tam zamieszka z Nią, licząc, że wróci czy inne- nie wiem. Dlatego jeśli masz gdzie się wyprowadzić zrób to. Moje dzieci były za małe. Są za małe. Próbowałam zacząć spotykać się z innymi. Nie wyszło. Przed Tobą jest wszystko. Twoja córka jest dorosła. Twoje siostry Cię wspierają. Ja nie miałam nikogo. To ja byłam tą, która sobie jeździła na koncerty a Tatuś zajmował się dziećmi. Nikt nie wiedzial jak to jest  przez kilkanaście lat budzić się ze świadomością, że kochasz kogoś, kto Ciebie nie kocha. Kto każdego Sylwestra spędzał w pracy z Nią. Każdą godzinę po pracy też. Nikt nie wie jak to jest udawać tyle lat, że wszystko jest ok, że to normalna kochająca się rodzina. Może i kochająca sie- kochająca dzieci- tylko między nami niczego nie było. Dzieki temu, że wymusiłam Jego zajmowanie się dziewczynkami zżył się z Nimi naprawdę. I teraz dalej mam dom. Ja już zrezygnowałam z czegoś dla siebie- koncerty muszą mi wystarczyć. Nikt nie umie uśmiechać sie dłużej niż musi. Mnie coraz trudniej. Też przy dzieciach. Starsza córka choć już widzi co się dzieje jeszcze nie jest kimś, z kim o tym porozmawiam. Ty z córką masz inny kontakt. Nie pytaj „dlaczego”. To nic nie da tylko żal i jeszcze więcej żalu. To zje Cię od środka. On też miał wszystko. Tylko nie potrafił mnie pokochać tak mocno jak Ją. Skup się na tym co możesz zrobić dla siebie. To da Ci dużo więcej.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s