Trudne decyzje…

9 lat. Raz z górki raz pod górkę. Ostatnio bardziej pod górkę. Mam zdjęcia i te chwile są bezcenne gdy myśli skupiają się nie na tym jakie będą wyniki tylko na tych wszystkich pięknych chwilach w których było tak wiele radości. Wiele się zmienia. Na lepsze. Mniej boli kiedy okazuje się, że wszystko układa się pomału ale na dużo bardziej solidnych podstawach. To już nie zamki na piasku. Piękna jest świadomość, że nikomu niczego nie jestem winna a burze, które ostatnio zawitały w mój świat były wynikiem walki o mnie samą. Już nie muszę się szukać pomiędzy powinnam a chcę. Pomiędzy dla innych i dla siebie. Od 25 lat jestem pielęgniarką. Może to stąd ta refleksja kiedy taka data pojawia się w życiorysie. Nie umiałam inaczej. Ale ostatnie wypadki przypomniały mi także, że od ponad 20 lat mogę liczyć na siebie. Naprawdę mogę. Wiele już było zmian. Każda zmiana generowała nowe pomysły. Pomysłem na teraz jest spokój. Spokój serca, które może trochę jeszcze boli (a na pewno 140 na minutę jeszcze potrafi łomotać. Szkoda, że trzeba na to brać leki… Wolałabym inne powody) ale radzi sobie. Im mniej w nim ludzi tym lepiej to łomotanie znosi. Dużo lepiej. Nie tylko ode mnie można wziąć sobie urlop. Urlop biorę i ja. Już nie chcę troszczyć się o tych, którzy nie troszczą się o mnie. Nie chcę uśmiechać się do tych, którzy nie potrzebują mojego uśmiechu. Nie chcę płakać przez tych, którym obojętne są moje łzy. Może to zbędnie patetyczne ale już nie chcę być kimś kto stara się być w życiu tych, którzy nawet nie zauważą, kiedy mnie w Ich życiu już nie będzie.
Każda zmiana generowała nowe pomysły. I teraz też tak jest. Tym pomysłem jest objąć się ramionami jak najmocniej i zacząć kochać tę dziewczynę, która bardziej żyła dla innych niż dla siebie i powiedzieć jej to, co całe życie pragnęła usłyszeć „jesteś dla mnie bardzo ważna”. Jestem. I nareszcie umiem w to uwierzyć. I już nie boję się odejść od tych, o których miłość, szacunek czy przyjaźń muszę zabiegać. Nie muszę. Nic co nie jest dane naturalnie z serca nie ma znaczenia. Wymuszony szacunek nie jest prawdziwym szacunkiem. Ani „miłość” ani „przyjaźń” na siłę. Im mniej ludzi w moim sercu tym bardziej wierzę, że zostają ci, którzy tego serca są warci. Ono ma do zaoferowania wiele dobrych rzeczy. Może zbyt wiele. Już nikomu na siłę nie chcę tego dawać. A już na pewno w zamian nie chcę otrzymać resztek po kimś. Było otwarte dla wszystkich. Kopnięte zbyt wiele razy. Jak bity pies. Kopnięty pies chowa się przed oprawcą. Kuli ogon i ucieka. By po jakimś czasie znowu z ufnością zamerdać ogonem. Tak jak ja. Wierzyłam, ufałam… Niektórzy ludzie nigdy nie kopnęli by psa. W przypadku ludzi nie mają skrupułów…
Trochę dużo tego pisania wyszło. Więcej nie będzie. Przynajmniej na razie. Jest przede mną trochę badań i jeszcze więcej zmian. Najwięcej chwil jednak z Przyjaciółmi. Z tymi, którzy w moim życiu zarezerwowali miejsce i z tej rezerwacji skorzystali. Cieszę się na ponowne spotkanie. Tymczasem… Do kolejnych zdjęć z podróży, z koncertu czy z innych chwil gdzie choć na chwilę zatrzyma się dla mnie czas. Wspomnienia się tworzy. Teraz. Bo jutro może nie być nam dane. A żyjemy tak, jakby nasze życie miało trwać i trwać. Nie zawsze tak jest. Chcę więc prawdziwie przeżywać dane mi chwile. Nie w bajeczce tworzonej tu na potrzeby tych, którzy patrzą. Chcę żyć. Tak bardzo prawdziwie chcę żyć. Pozdrawiam serdecznie jeśli doczytałeś czy doczytałaś do końca. I do uściskania. Najszczerzej i najmocniej. W prawdziwym życiu. Niech przytrafią się nam piękne chwile.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s