Posiniaczone ręce. Znowu. Moje „nie” nie wystarcza. Boli kiedy taki wściekły jesteś ze mną… Ze mną? Czy karzesz tę, która odeszła… Zgodziłam się na warunki. Ale nie takie. Nie tak z użyciem siły, i nie z taką nienawiścią. To moja wina, że odeszła? Nie. To ja nie mam gdzie odejść. Nie zostawię dzieci. Będę z Nimi bez względu jak bardzo mnie zranisz. Im nic nie zrobisz. Uciekam i będę uciekać. Tak jest łatwiej. Dzieci uwierzyły w koncertową pasję… Inni też. Posiniaczone ręce można ukryć. A posiniaczone serce?
Nie tak…
