Najgorsze poczucie niesprawiedliwości jest wtedy, kiedy ktoś Cię skrzywdzi i jeszcze zachowuje się, jakby to on był skrzywdzony przez Ciebie.
Myślałam, że wystarczy stać obok, niech wszystko toczy się swoim trybem poza mną. Ale dziś przekonałam się, że jeśli nie wypowiem się na ten temat to ja będę tą winną a tak nie jest. Dosyć mam obarczania mnie winą za coś, czego nie zrobiłam. Zbierać pretensje za coś, w czym nie uczestniczę.Nikogo nie odpycham- to ja zostałam odepchnięta, kiedy inny układ okazał się bardziej korzystny. To nie ja odeszłam twierdząc, że jesteśmy zamkniętą grupą i znamy się zbyt dobrze, żeby dołączyć. Dosyć mam przekonywania, że nie liczy się czas a to jak bardzo zależy nam na byciu razem. Interpersonalne problemy łatwo zrzucić na kogoś innego zamiast przyjrzeć się własnemu postępowaniu. To nie ja NIE uczestniczę w spotkaniu dziękując później za wspaniałą WSPÓLNĄ zabawę. To nie ja nie życzę sobie czyjegoś towarzystwa i nie ja mam pretensję, że ktoś ze mną nie chce rozmawiać. To nie ja rozdmuchuję najmniejszy problem twierdząc, że ktoś znowu coś albo, że czegoś nie widzi a powinna. A dlaczego powinna? Nie jestem niczego nikomu winna ani tym bardziej niczego nie muszę. Może należałoby zobaczyć swoje postępowanie z boku czy faktycznie daje się od siebie tyle ile się oczekuje? Może warto pomyśleć o kimś innym poza sobą? Umiejętność wyjścia z pozytywnym nastawieniem czy tylko oczekiwanie hołdów i czerwonego dywanu? Nikogo nie nastawiam przeciwko ale też nie pozwalam robić tego Tobie. Masz problem z akceptacją w grupie… A Ty akceptujesz? Masz problem z tym, że stoisz obok. A podeszłaś? Czy potrafisz tylko narzekać, że czegoś nie masz, lub Ktoś nie chce. To nie ja odwróciłam się od ludzi od których teraz oczekujesz czegoś czego sama Im nigdy nie dałaś. Dosyć mam bezzasadnych pretensji i pomówień. Dosyć zaglądania mi przez ramię i plotek albo wniosków z sufitu. Nie obawiam się, że nie dotrze to co myślę do Ciebie. Skoro tak bardzo się dziwisz to może lepiej, żebyś wiedziała? Zawsze znajdzie się Ktoś, kto w DOBREJ wierze doniesie. Milczałam a tym, którym ufam powiedziałam jak czułam się zbędna, kiedy już osiągnęłaś to, czego chciałaś. Mówiłam o SWOICH uczuciach i nie nastawiam nikogo przeciwko. Nie próbuj więcej nikomu tego wmawiać. Nie chcę Cię blisko, bo wystarczająco długo chciałam na próżno. Jesteś mi po prostu obojętna.
Wiem, że zamkną się teraz przede mną jakieś drzwi. Widocznie nie były otwarte dla mnie. Być może tak będzie lepiej. Niekiedy drzwi należy zatrzasnąć zamiast stać i ciągle prosić o zaproszenie do środka.