Kończy się dzień… Leniwy czas ale i tego widocznie potrzebowałam. Anita i Magda- dziękuję za pomoc- bez Was by się nie dało… Obrazki, koraliki, farbki, książeczki i bajki… Mamo wymyśl jeszcze jedną. Jeszcze o myszce i jeszcze o króliczku. Mamo zrób tą surówkę z orzechami. A może zrobimy sushi? I ciasteczka… Takie zupełne oderwanie się od tego co ciągnie w dół. Moje córki mają magiczną moc malowania mojego świata barwami tęczy. W każdej chwili dnia powinnam o tym pamiętać. Jest w Nich taka odwaga mówienia o tym co sprawia Im radość, sięganie po to, co do tej radości Im potrzebne. Otwartość próbowania i zaskakujące pomysły. Być w tym, uczestniczyć- czasami być majtkiem, nie Kapitanem to radość poznawania tego, co w Ich życiu się liczy. Dobrze mi z Nimi… Dziś na przykład prawie cały dzień nosiłam koronę… Nadia na moje pytanie „ale po co?” „No bo jesteśmy Królewny” „Ale jesteśmy w domu tylko dwie Ty i ja” „Właśnie- to My mamy o tym wiedzieć”… Tak… Nikt więcej nie jest nam niezbędny do szczęścia jeśli to szczęście potrafimy znaleźć w sobie. Żaden smutek nie jest tak silny by nie uśmiechnąć się kiedy na widok mojego rysunku moje sześcioletnie dziecko mówi „Tym razem Mamusiu to Ci jednak nie wyszło…” 😜 Szczerość- tego najbardziej pragnę- i to dostaję od swoich córek- moich najlepszych nauczycielek radości
Korona
