Pamiętam dzień kiedy powiedziałam Ci, że chcę wszystkiego co możesz mi dać… Przestraszyłeś się. Powiedziałeś… „Przecież wiesz… niczego nie mogę Ci obiecać” – powtórzyłam- chcę wszystkiego co możesz mi dać a nie wszystkiego co będę chciała… Ja też byłam gotowa dać Ci wszystko co chciałbyś wziąć. Wszystko. Z czasem okazało się, że nie chcesz. Niczego. A ja zostałam ze swoim WSZYSTKO w dłoniach zastanawiając się co z nim zrobić. Czekałam, że może weźmiesz choć trochę… Teraz tulę to moje wszystko, którego imię MOJE. Tylko… moje…
Tylko Moje…
