Czasami nadajemy miano Przyjaciół tym, którzy wcale nie chcą nimi być. Czas weryfikuje to jak bardzo pochopnie czasami wyciągamy wnioski. Nie mam żalu do kogoś wobec kogo czułam więcej niż kiedykolwiek mi obiecał. To tylko moja interpretacja tego „czegoś” między nami. Może więcej tu pragnień bycia przy Kimś szczęśliwym niż faktycznego bycia blisko? Nic nie poradzę na to, że kogoś potrzebuję, bo potrafi nadać sens temu co każdego dnia otwiera się przede mną. Bo ta obecność w moim życiu motywuje do działania i sprawia, że wszystko wydaje się łatwiejsze, ciekawsze i bardziej intensywne. Łatwiej i szczerzej się śmiać. Znaleźć w SOBIE tak wiele pięknych rzeczy i pokochać je z taką czułością… Umieć być dla siebie dobrym. Czy to zbyt wiele cieszyć się tą „bliskością” myśli, porozumieniem uśmiechów i patrzeniem być może w tym samym kierunku? I to okazuje się czymś czego tak naprawdę nie ma? Wymyślone? Z tym jeszcze można się pogodzić. O wiele trudniej kiedy okazuje się, że nie tylko tego wszystkiego mogło nie być- tworzyliśmy w głowie scenariusze, by być choć w marzeniach szczęśliwymi, nie czerpiąc z rzeczywistości tylko z marzeń właśnie… Okazuje się, że jesteśmy dla tego Kogoś tak bardzo zbędni, że nawet nie wie jak wiele dla nas znaczy, bo nie rejestruje naszej obecności jako istotnej. Jako wartej zauważenia i troski o bliskość. To o wiele trudniejsze w końcu w to uwierzyć. W to, że choć nam zależy, że w dalszym ciągu to ktoś dla nas niezmiernie ważny- jednak my sami… Zostajemy sami z naszymi nie mogącymi się nigdzie pomieścić uczuciami… To trudne. Ale czasami nie ma innego wyjścia tylko to zaakceptować. Żyć dalej choć tak jakby wszystkiego było o połowę mniej, jakby to co było ważne nagle straciło podstawy do radości, dalej jest ważne ale cieszyć się tym można było tylko wspólnie. Jeszcze łudzimy się nadzieją, że może jednak to wszystko miało sens. Że może nie byliśmy kimś takim zupełnie bez znaczenia… I to trwa… Aż płomyk nadziei zupełnie zgaśnie, w porę nieochroniony… Albo od razu zrozumiemy to „nie chcę Cię w moim życiu”. I trzeba żyć dalej. Uśmiechać się, nawet tańczyć. Robić to wszystko co do tej pory, nawet jeśli musimy się do tego zmuszać. Jeśli brakuje sił? Trzeba spróbować. I zrozumieć, że jest wiele ważnych spraw wokół. Wiele miejsc, które warto zobaczyć, wielu ludzi, którzy jednak darzą nas szacunkiem i żyć… a kolory może z czasem i w naszym życiu się pojawią.
Przyjaciel?
