Nordkapp… Najważniejszy dla mnie punkt wyjazdu. Koniec i początek. Taki umowny punkt- zamknięcie spraw, które należy zamknąć i rozpoczęcie starań o to, by umieć docenić kolejne dni. By czerpać radość z tych cudownych chwil o które warto się starać. Jechałam rowerem (Weronika- musiałam, zrozum) podjazd 9%… 24 km do celu… Duuuużo czasu na rozmyślania. Zwłaszcza, że sił jakby mniej ale dałam radę. Kiedy tak jedzie się noga za nogą nie wolno myśleć o celu- wtedy niepotrzebnie rwie się do przodu. Kiedy skupiłam się na tym by spokojnie jechać, by tempo było równe, by oddech był spokojny, by rozkoszować się jazdą- wolną ale nigdzie się nie spieszyłam- w końcu małe szanse by się ściemniło 😊 dopiero wtedy było pięknie. Myślałam o wielu rzeczach, które odkładałam do teraz. Nie o rzeczach przykrych- o tych zwykle myślę na bieżąco i nie dają spokoju, więc nie tym razem. TU chciałam, by było pięknie. TU przywiozłam to, co dobre. Wszystkie ciepłe uczucia o bliskich, dzięki którym dzieje się tak wiele cudownych rzeczy. Do tego miejsca, które jest dla mnie takie ważne. Do tego punktu, do którego dotarcie zajęło tyle lat chciałam zabrać tylko to co najważniejsze. By mogło tak być musiałam pozbyć się tego, co trudne zanim tu dotrę. Zajęło to trochę czasu. Teraz byłam gotowa zrzucić to z fiordu i patrzeć jak tonie. Koniec ucieczki- bardziej się nie da. Dla mnie już nie. Dosyć uciekania. I tak przed tym co najważniejsze nie da się uciec. Widocznie istnieje jakiś powód, by stało na naszej drodze. Trzeba to po prostu przeżyć tak jak się umie najprościej.
Kiedy dojechałam… Tego uczucia nie da się opisać. To jak kilka Gwiazdek, urodzin i innych Ważnych Wydarzeń razem. To… to po prostu spełnienie czegoś na co czekało się lata, odwlekało, bo zawsze było coś ważniejszego i w końcu ten dzień jest… Ze szczęścia, zwłaszcza, że przemierzasz ten dystans i docierasz dzięki własnym siłom nie wiesz o czym myśleć najpierw… Odruchowo zrobiłam parę rzeczy, których nie powinnam ale to z radości- przepraszam. Stało się- więcej postaram się nie popełniać tego błędu. Zwykle uczę się na błędach. Tylko tak bardzo się cieszyłam… Tego też muszę się nauczyć- nie zawsze jest czas by dzielić z kimś radość. Zawsze jest czas by czerpać radość z tego co jest wokół nie czekając z tym na innych. Moje miejsce… miejsce gdzie słuchanie piosenki „Mamy cały świat” zyskuje po raz kolejny nowy piękny wymiar. Moje selfie znad krawędzi, moje wierzę, że wszystko można zmienić, mój cały świat… Tak było dziś. Dzień umownie się kończy a ja patrzę na Słońce, które nie zachodzi… To był nie tylko piękny ale też ważny dzień. Majka- obiecałam- poleciała Twoja wstążka. Taki mały skrawek błękitu. Twoje „Bajki-Majki” kończę pisać. Tak często wygłupiałyśmy się przy ich pisaniu… Te wspomnienia też tu dziś były. I są ze mną zawsze. Majka… Brakuje mi Twojego śmiechu ale zawsze pozostanie mi po Tobie to ciepło wokół serca gdy tylko o Tobie pomyślę. Tak wiele ciepła było w Twoich oczach…
Myślałam dziś o wielu bliskich mi osobach- jak dużo dzięki Wam otrzymałam dobrych uczuć. Nie będę wymieniać, bo na pewno kogoś niechcący bym pominęła. Jest Was tak dużo i dzielicie się ze mną tym co w Was najpiękniejsze. Z radością. I za tę radość tak bardzo Wam dziękuję. Za wsparcie, kiedy trudno, za postawienie do pionu, kiedy trzeba, za serce, którego czułości doświadczam. Tak. To był mój WAŻNY dzień na krańcu świata.
Podróże- Nordkapp…
