Majka…

Majka. Twoje cichutkie „Jesteś” na chwilę rozświetliło smutne oczy. Już jakby tylko one zostały w pięknej twarzy. Jakby właśnie cała Twoja dusza ukryła się w dwóch błękitach… Odchodzisz. Pomału zamykasz kolejne drzwi. Sprawdzasz czy już wszystkiego dopilnowałaś i czekasz. Są ludzie, którzy odchodząc czekają na kogoś, kto im powie „puść-puść to życie, ten niesforny czerwony balonik, którym bawi się wiatr. Już nie musisz go pilnować. Ty zdecyduj kiedy” Dziś potrzebowałaś MOJEGO puść. Widziałam dziś Twoje zwycięstwo. Ten moment kiedy to Ty mówisz TERAZ… Jeśli mogłabym kiedyś wybierać to właśnie tak chciałabym odejść… Widziałam jak znikasz. Dziękuję Ci, że mogłam spełnić swoją obietnicę, że będę zawsze przy Tobie kiedy będziesz mnie potrzebowała. Naprawdę byłam. Spełniłam Twoją prośbę- w sukience, na szpilkach i z radością w sercu. Majka, nie potrafiłabym pożegnać Cię dziś z taką czułością, gdybym tej serdeczności, dobroci i niespożytej radości dziś nie zaczerpnęła pełnymi garściami. Tak jakbym czuła co się dziś wydarzy i zaopatrzyła się we wszystko czego może być mi brak. Daję to dziś Tobie „na drogę”. Do zobaczenia moja siostro od Aniołów… 

Dodaj komentarz