Mój drogi Przyjacielu. Trudne zadanie stawiasz przede mną. Może rzeczywiście muszę się bliżej przyjrzeć. Może kiedy znowu zacznę pisać będzie łatwiej… Może nie powinnam się bać ale tak trudno pisać. Kiedyś poprosiłabym o muzykę. I dostałabym, bo mam przyjaciół, którzy wiedzą jakie to dla mnie ważne. Teraz nie mam odwagi przekonać się czy pomoże. Nie było tak jeszcze. Pośród muzyki czuć Jej brak... Nie wiedziałam, że można tak czuć. Wielu swoich uczuć nie znałam. Teraz muszę się z nimi mierzyć. Nie jestem gotowa na tą pustkę, która wypełni ich brak, kiedy zostaną obnażone. Mam wrażenie, że te najważniejsze ukryłam w dłoniach i nie wiem co z nimi zrobić. Otworzyć dłonie i wypuścić barwne motyle czy ukryć? Kto zachwyci się motylami w zabieganym świecie? Krótki ich żywot i dają jedynie swoje piękno. Niczego nie oczekują w zamian jedynie blasku w oczach, kiedy są. Schować? Ukryć? Zostaną na dłużej aż umrą bez słońca… Nie wiem co zrobię. Nie jestem gotowa na żadną możliwość. Każda z nich doprowadzi do utraty tego co we mnie najcenniejsze. Tego dzięki czemu wiem, że można być najbardziej szczęśliwą i najbardziej nieszczęśliwą Sobą. Nie mam odwagi się z tym zmierzyć… Muszę?
Pan od Marchewek… Rozterki…
