Tylko moje

Coś dziwnego dzieje się we mnie od chwili powrotu z Azorów. Tak jakbym jeszcze nie wróciła do końca. A raczej ta „odporna” i „dzielna” część, która radzi sobie z samą sobą… Stałam się bardziej wrażliwa na opinie i bardziej skupiam się co pomyślą inni. Zaczęłam popełniać błędy i chociaż nie wynikają z płytkich pobudek to jednak  mam poczucie, że wcześniej bym tak nie postąpiła. Co się zmieniło? Wczoraj rano wracając do domu miałam czas pomyśleć… Robiąc zdjęcia, patrząc na te oszronione gałązki znalazłam spokój.  Słuchałam Piaska. Musiałam spojrzeć jakby z boku. Azory otworzyły tę część mnie, której nie chciałam znowu mieć- tę wrażliwą część, która oczekuje więcej. Więcej dla siebie- szacunku, radości, liczenia się z uczuciami i pragnienia bycia kimś istotnym. To nie jest to silne ja z „jakoś to będzie” tuż pod skórą. To „ja”, które łatwo zranić… Przez lata udało mi się to wszystko zminimalizować. Pozwalałam sobie na pisanie kiedy już trudno było wytrzymać. Kiedy to co czułam musiałam przelać na papier, bo zaczynało boleć. Tak było łatwiej. Mniejsze oczekiwania- mniejsze straty. Moje uczucia nie były ważne. Mogłam je lekceważyć i uśmiechać się mimo tego, że boli. Teraz jest inaczej. Też mam uczucia, uczucia, które łatwo zranić. Ale uczę się- nabieram dystansu i rozpoczynam powolny proces izolacji. Może to moje odporne ja muszę zbudować na nowych fundamentach. Wracam. Będę znowu pisać. Ale już się nie boję. To co piszę to JA. MOJE uczucia, moje przeżycia, moje reakcje na to co zbiera się w moim sercu i chce wydostać się na zewnątrz. Teraz tylko już wiem, że NIKOMU nie pozwolę na traktowanie mnie bez uszanowania tego kim i jaka jestem. Nie ranię nikogo i nie pozwolę już zranić siebie. Nie powiem głośno co mnie rani. Po prostu odejdę z Twojego życia. Będzie mnie coraz mniej. Bez pretensji- widocznie nasze drogi muszą się rozejść. Nareszcie już wiem jak chronić siebie, zwłaszcza, że są ludzie dla których jestem ważna. Wierzą we mnie i temu co piszę. Dziękuję Ci Mój Panie od Marchewek- spotkanie Ciebie było najlepszą rzeczą jaka mnie spotkała. A wystarczą takie proste słowa- tak bardzo cieszę się, że zadzwoniłaś. I wiem, że tak bardzo jak Ty mnie tak i ja jestem Ci potrzebna. Nie czekasz aż zadzwonię- lubię Twoje wiadomości typu „myślałem o Tobie i zobacz co wymyśliłem” a są to czasami zaskakujące rzeczy 😊. Ale dzięki Tobie wiem na czym stoję, wiem że moje pisanie jest czymś dobrym i nikogo nie zmuszam, by to czytał. Pisanie jest moją radością i jesteś serdecznym gościem na MOIM profilu. Udostępniam Ci cząstkę siebie, bo nie potrafię już inaczej. Nie chcę się z tym ukrywać. Nie chcę szukać swojego miejsca. Ono jest tu gdzie jestem ja. Nie wymyślona nazwa jakiegoś bloga. To co piszę to JA. Moje wspomnienia i moje fantazje, coś co sprawia, że kapiące łzy mniej bolą i coś co sprawia, że uśmiecham się do Ciebie. Nie dam sobie tego odebrać. Już nie.

 

 

https://m.youtube.com/watch?v=BVlmPMTth2c

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s