Beatlemania… Tak czekałam na to wydarzenie. Tak bardzo chciałam tam być. Gdybym mogła przenieść to jakieś 6-7 lat wstecz- wtedy jeszcze żył by mój Tata. On kochał The Beatles. On czuł tę muzykę całym sercem. Tak jak Waldek. Tyle radości Mu dawała. To dzięki Niemu tak bliskie mi są te piosenki. To On śpiewał ze mną Let it be… grając na gitarze… Nie zapomnę tego. I nikt mi tego już nie odda… To co działo się na scenie i przed nią to było coś wspaniałego. Coś czego doświadczenie jest jak dotknięcie ręką gwiazd. Czekasz na to, myślisz, marzysz i oto objawia się w całej swojej nieziemskiej prostocie. Tak było i teraz- przeniosłam się do czasów kiedy śpiewałam z Tatą… To były takie beztroskie pełne miłości lata. To coś co myślałam już nigdy nie wróci, a jednak wróciło. Zwłaszcza gdy Hubert zaśpiewał z Tatą… Z jednej strony naprawdę potrafiłam czuć to co On, z drugiej tak okrutnie bolało… Nie sądziłam, że tak mocno to przeżyję. Patrzyłam na szczęśliwego Waldka- uwielbiam tego Człowieka. Bo jest. Tak po prostu. Waldek należy do tych osób, których nie da się nie kochać. Każda Jego radość i we mnie ją stwarza- nie potrafię się z Nim nie cieszyć. Każdą przykrość czuję również. A może tylko myślę, że tak jest? Na koncercie była Weronika. Tak się cieszę, że była. Ze względu na siebie i ze względu na Waldka- tak bardzo ucieszył się, że Ją zobaczył 😊. Była Beatka, Żaneta z Jackiem i Laurką. Jacek był też kiedy Waldek otwierał wystawę Defil w Muzeum Techniki w Pałacu Kultury. To naprawdę super. Bawiłyśmy się razem pod sceną. Tak było radośnie. Dzięki Dziewczynom udało mi się pozbierać i śpiewać- cieszyć się tymi chwilami. Był też Pisek. To też ktoś, na kogo widok muszę się uśmiechnąć. Lubię Go bardzo. Lubię kiedy wychodzi do nas po koncercie, jakby nie zdawał sobie sprawy, że i na Niego czekamy. Nie było Filipa ale chyba zdziwiła bym się gdyby był. Nie było też Pawła… I tego nie rozumiem. Może wie, że Waldek zrozumie, że jednak wybrał koncert Wandy? Może jest tam? Weronika powiedziała, że jest chory- może przeziębił się w Częstochowie? Było okropnie zimno. Mam wrażenie, że przynoszę pecha Waldkowi- i na otwarciu wystawy i na festiwalu byłam i Paweł nie mógł być. Może gdybym nie przyszła to jednak Paweł znalazł by chwilę dla Przyjaciela? Przesadzam ale nie rozumiem jak można było nie przyjść. Chociaż na krótką chwilę. Nie dowiem się- nie moja sprawa.
Ale wracam do tego co działo się na scenie. FRUITCAKE… No Chłopaki jestem pod wrażeniem- ogromnym. Świetnie się tego słuchało- czysta przyjemność. I to wspólne śpiewanie na koniec- BIG BIT i FRUITCAKE razem. To było wielkie przeżycie. Ns koncercie byłam z córkami i koleżanką Aidy- Mają. Dziewczynki bawiły się niesamowicie- po koncercie Maja powiedziała- to był najlepszy dzień w moim życiu ever! I tu się z Nią zgodzę. Ever…