A już miałam nadzieję na trochę spokoju. Ale nie, znowu kogoś kłuje w oczy to, że można być szczęśliwym. A jestem. Mimo, że za Kimś bardzo tęsknię i chciałabym, żeby był obecny w moim życiu. Dla mnie tęsknota nie ma płci. Kiedyś tęskniłam za kobietą, która była dla mnie bardzo ważna. Myślałam, że ja dla Niej też… Przyjaźniłyśmy się. Nie widziałam Jej już chyba 13 lat, może dłużej. Było mi trudno. To był ktoś komu ufałam i nagle tego kogoś zabrakło. Trudno się pozbierać- mnie trudno. L. zna mnie jak mało kto. Ani On ani ja nie jesteśmy łatwymi ludźmi z całą swoją strefą cieni i koszmarów… On nauczył się, że nie wolno ignorować moich uczuć, jakie by nie były i nigdy ale to nigdy nie wolno mi czegoś zabraniać… Ode mnie otrzymuje z radością ciepły dom, wsparcie każdego nawet dziwnego projektu i wiarę, że bez względu na to jakie ludzkie ścieżki splotą się z moimi moja zawsze prowadzi do Niego. Tak było wiele razy. Mówię to raz i więcej nie zamierzam- L. to JEDYNY mężczyzna w moim życiu, który się dla mnie liczy. I z którym ja się liczę. Kocham ma wiele twarzy. Fascynacja, zauroczenie, szybsze bicie serca na czyjś widok- TAK to jest obecne w moim życiu. Także w życiu L. Ale to MY wiemy na ile daleko idąc nie zranimy drugiej osoby. Wierzę w Jego miłość do mnie tak jak On może wierzyć w moją. Nie oddam jej za nic. A On naprawdę to wie. To NASZ wspólny wybór. Myślę, że nie zawsze łatwy ale takiego wyboru chcę. I chcę tych szczerych oczu, które patrzą na mnie z takim samym podziwem jaki może zobaczyć w moich.
WYBÓR
