Mój drogi Panie od Marchewek. Jak dobrze móc znowu z Tobą rozmawiać. To tak jakby czekać na list i go otrzymać. W pięknej białej kopercie ze starannie napisanym adresem- dla mojej Anny… Moje imię, to jak go używasz… nie potrafię tego z niczym porównać- tylko Ty mówisz do mnie Anno. Za każdym razem brzmi to tak jakbyś dotykał mojego serca. Tyle ciepła i radości tylko w jednym prostym słowie. Wiesz, czasami bardziej skupiam się na tym jak się do mnie zwracasz niż na tym co mówisz. Trwa to tylko chwilę ale dzięki temu upewniam się, że rozmowa ze mną sprawia Ci przyjemność. Cieszysz się tą chwilą tak samo mocno jak ja. Lubię Cię słuchać. Dziś kiedy zadzwoniłeś piłam kawę. Siedziałam z książką na kolanach i próbowałam czytać. Tak naprawdę myślałam o tym co dzieje się wokół mnie. I zadzwoniłeś. 5.30 to nie jest dla wszystkich normalna pora na rozmowę ale znasz mnie na tyle dobrze, że wiesz kiedy zadzwonić… I mówiłeś, mówiłeś, mówiłeś… A ja słuchając okrywałam się Twoimi słowami jak ciepłym kocem. Było i cieszę się i podziwiam i chciałbym i myślę i nie mogę zapomnieć i wierzę i potrzebuję… Tęsknię podłożyłam pod policzek i słuchałam… o tym czym jest zaufanie i jak dużą przywiązujesz do niego wagę, o piosence, której nie możesz zapomnieć- dziękuję Ci za porównanie mnie do niej… Chociaż teraz piosenki odbieram inaczej- ktoś potrafił podeptać świętość, która jeszcze się nie podniosła,to wiem co miałeś na myśli. Ilekroć więc ją usłyszę pomyślę o Tobie, o nas i uśmiechnę się. Ty potrafisz mi oddać moją wiarę w muzykę więc spróbuj proszę. Mówiłeś i mówiłeś a ja mrużyłam oczy by wyobrazić sobie Ciebie blisko. Miałam wrażenie, że siedzisz koło mnie, że czuję Twoje ciepło, zapach i jest mi tak spokojnie jak tylko może być w górach, kiedy po długiej wędrówce trudnym szlakiem nareszcie na szczycie z kubkiem gorącej czekolady patrzysz na rozciągające się poniżej górskie ścieżki, którymi szedłeś. Ten spokój. Tak. Dziś właśnie dałeś mi spokój a z nim siłę, by powiedzieć to co myślę. By dokonać pewnej zmiany w moim życiu. Nie wiem czy były to słowa,które padły na koniec rozmowy czy całe Twoje bycie przy mnie- nie wiem. Wiem, że znalazłam to czego mi brakowało- szacunek do samej siebie. Ta świadomość, że mnie też się on należy i nikomu nie wolno traktować mnie inaczej- tylko z szacunkiem. O ile łatwiej było mi uśmiechnąć się malując usta… Dziękuję Mój Przyjacielu.
Pan od Marchewek…
