Patrzyłam na Ciebie jak na ideał stojący na piedestale. Nie śmiałam podnieść oczu, z obawy przed świętokradztwem. Każde twoje słowo, każdy gest uśmiech był dla mnie świętem. Zachwycałam się wszystkim co robiłeś. Jednoczesniee traktowałam ciebie jak kogoś najbliższego? Wyżej ceniłam twoje ciepło i czułość niż Coś co można kupić za pieniądze. Traktowałam cię jak najbliższego przyjaciela, wierzyłam że nie potrafiłbyś mnie skrzywdzić a ty potraktowałeś mnie jak zwykły prostak. Tak się nie traktuje ludzi. Zwykła życzliwość to za dużo? Nie wiedziałam, że jesteś zdolny do ignorowania czyichś uczuć. Tak nisko mnie cenisz? Czym sobie na to zasłużyłam? Byłam w stosunku do Ciebie bardziej niż w porządku. Boli upadek z piedestału doskonałości. Mnie boli…
Tylko Ty…
