Zdarzyło się Wam żałować podjętej decyzji? Mnie tak- po raz kolejny… Za pierwszym razem było najtrudniej. Byliśmy razem 3 lata. Lata pełne czułości, pierwszej fascynacji zdumień i onieśmieleń. To wtedy zaczęłam pisać. Razem pisaliśmy- chociaż widzieliśmy się co dzień było za mało. Potrzebowaliśmy pisać o tym co czujemy w listach 😊 To nie były czasy internetu ani telefonów komórkowych. Wisieliśmy na kablu i gadaliśmy. Już nigdy później z nikim tak otwarcie nie rozmawiałam. Mam te listy do dziś. Nie zaglądam ale są dla mnie ważne. Bardzo. Umacniają mnie w przekonaniu, że postąpiłam słusznie. Powiedzieć Nie gdy najbardziej na świecie chce powiedzieć się Tak to niewyobrażalnie trudne. Znaleźć w sobie tyle siły by odejść… Co by dało pozostanie? Tkwienie w miłości niemożliwej, w której jedna ze stron chce więcej a druga coraz mniej może dać… Ślepy tor… Pamiętam naszą ostatnią rozmowę- gdzie to było, jak był ubrany i jak go bardzo skrzywdziłam- wtedy… Zapomniałam tylko jak bardzo skrzywdziłam siebie. Jak długo przyjdzie mi za to płacić. Czy wiem gdzie teraz jest? Wiem ale nie rozmawialiśmy już długo. Wyjechał na Misje. Czy przebaczył? Myślę, że zrozumiał. I kocha mnie nadal- miłość ma tyle odcieni ile nie jesteśmy w stanie policzyć. To dzięki Niemu nie boję się mówić Kocham. To On nauczył mnie kochać „mimo, że” i cieszyć się tą miłością. Cena? Nie wystawia się rachunku za miłość… Cenę płaci się za własne decyzje. A ja po raz kolejny powiedziałam żegnaj…
Tylko Ja- Rachunek…
