Im bardziej chciałam Twojej obecności w moim życiu tym bardziej Ty nie chciałeś.
Żyłam nadzieją i wymyślaniem Ciebie obok mnie. Odnajdywałam w Tobie-tym wymyślonym wszystko, czego pragnęłam. Wymyślony Ty byłeś moją największą inspiracją. Źródłem ciepła, dobra i odpowiedzią na każde pytanie. Wszystko to było tylko wytworem mojej bujnej wyobraźni. Bo gdy dziś przyszło mi wybrać numer do jednej osoby, która mogła mi pomóc-Twojego numeru nie było na mojej liście. Nawet gdyby był, to dziś już wiem- nie jesteś tym, który odpowie na moje wołanie. I ta pewność, że nie odpowiesz, nie zareagujesz w trudnej dla mnie chwili dopiero przemówiła. Mocno. Nie przeskoczyłbyś dla mnie nawet małej kałuży. Ta pewność obnażyła bezmiar mojej fantazji. A jednocześnie z równą mocą pokazała mi jak wiele mam i mogę dać komuś, kto weźmie to serce z moich rąk z radością, równą mojej. Dziś z czułością przytulam tę myśl. Bo to nie moja wina, że chciałam dać tak wiele. Mogę winić tylko siebie za to, że mój wybór był najgorszy z możliwych, bo zranił mnie tak bardzo, że trudno mi otworzyć się na tych, którzy są warci każdej mojej dobrej myśli i każdej cząstki mnie, której chcą w swoim życiu. Ty nie chciałeś. Nigdy mi nie powiedziałeś zostań. Nie zawołałeś, kiedy się zatrzymałam, zdziwiona tempem i rozwojem wydarzeń. Nie przytuliłeś, mówiąc „będzie dobrze, tylko bądź”. Uwierzyłabym Ci. Tak bardzo tego chciałam. Nie byłam Ci potrzebna. Nie miałam nic, co można by było przeliczyć na korzyści. Dziś patrząc na telefon uśmiecham się do numeru wyświetlającego się w połączeniu przychodzącym. To nie Twój numer.
Numer
