Feniks

Trochę mnie tu nie ma częściej niż jestem. Bo gdy mija czas łez nastaje słońce po burzy. Jest czysto i pachnie mokrą ziemią. Czymś nowym, niekoniecznie skażonym złymi wspomnieniami. Zdaje się, że wychodzę z popiołów. Odradzam się, choć myślałam, że tym razem nie dam rady. A jednak można. I to bogatsza o doswiadczenia, których nie miałam. Bez żalu, bo po co kisić go w sercu- on tylko przeszkadza tym, którzy potrafią go czuć. Powód żalu najczęściej nawet nie zdaje sobie z niego sprawy. O ile wdzięczność można okazać i wyrazić o tyle żal zabiera nas ze sobą w ścieżki, do ktorych nie ma po co iść. Rozdrapywać ledwo zagojone rany i pielęgnować smutek. Nie chcę już tego. I nie chcę już zbyt wielu ludzi wokół mnie. Dzień po urodzinach. Bez „pomocnego” w mydleniu oczu złudnym poczuciem bliskości urodzinowego podpowiadacza z FB mogłam przekonać się kto tak naprawdę pamięta. Cenne doświadczenie. Wielu życzeń się nie spodziewałam. Na inne liczyłam i ich zabrakło. To też umacnia w postanowieniu odcięcia od tych, którzy ciągną w dół. Od tych, o których MOJE myśli ciągną mnie w dół. Dosyć utopii. Mam brzydką tendencję do przeceniania ludzi. Walka z tym jeszcze trwa ale już mam się trochę lepiej. Zdałam sobie sprawę, że niewielu mnie potrzebuje a ja potrzebuję wielu jeszcze mniej niż mi się wydawało.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s